Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2013, 22:46   #15
Temteil
 
Temteil's Avatar
 
Reputacja: 1 Temteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodze
Spotkanie z dwójką wędrowców nieco przywołało Atsushiego do ziemi i wyrwało z roztargnienia. Z bardziej trzeźwym umysłem ruszył do Orishi, gdzie dotarł po około godzinie.
- Witaj mnichu - strażnicy przy bramie ukłonili się lekko, gdy przepuścili już wszystkim przed nim. - Jaki jest twój cel wizyty w Orishi, stolicy prowincji Oschi, pod panowaniem Tanoguchiego Izaki, zwierzchnika rodu Tokugawa? - wyrecytował standardową formułę, nie pierwszy i nie ostatni raz tego dnia.
Po ukłonie strażnika, mnich w geście uprzejmości zrobił to samo.
- Przybywam tutaj by znaleźć kogoś kto może mi pomóc w pewnej niecierpiącej zwłoki sprawie. - powiedział mnich, który nie zamierzał zwierzać się strażnikowi z tego co ma robić w owym mieście. W sumie... sam dokładnie nie wiedział co zamierza.. cóż, chyba należałoby znaleźć jakiegoś łowcę demonów czy jakiegoś innego mnicha z większym doświadczeniem... w każdym razie kogoś, kto pomoże mu rozwiązać problem napotkanych w czasie podróży duchów i zapewnić im wieczny spokój.
Strażnicy spojrzeli po sobie. Kontrolowanie kto i dlaczego wchodzi do miasta było konieczne, z racji zbliżającej się wizyty shoguna, ale w mnichu, jego posturze i spojrzeniu nie dostrzegli raczej niczego, co mogłoby zagrozić powoli zbliżającemu się gościowi.
- Możesz wejść mnichu. Jeśli szukasz pomocy, to raczej próbuj w gospodach.
- Tak, tylko uważaj na siebie, nie wyglądasz panie, jakbyś często wędrował w stronę miast - dodał drugi, kiwając powoli głową.
Mnich kiwnął spokojnie głową i przeszedł przez bramę, zachowując słowa na potem. Dzięki radzie strażnika, w przybliżeniu wiedział gdzie ma się przynajmniej udać - do karczmy. Rzeczywiście szukał pomocy. Nie dla siebie...lecz dla niespokojnych dusz które napoktał w zniszczonym domku niedaleko lasu. Nie można przecież bowiem pozwolić aby istoty te nadal tułały się po tym świecie w takiej postaci. Mnichowi nie pozwalałoby na zostawienie ich samym sobie i sumienie, i kodeks moralny który “wbił” sobie do głowy przez czas spędzony w klasztorze. Pośród braci. Atsushi schował więc ręce w obszerne rękawy swej szaty i rozglądał się po budynkach w poszukiwaniu osoby która potrafiłaby pomóc mu w tej dziwacznej dla zwykłych ludzi sprawie. Oprócz tego był ciekaw co oferują miejscowi rzemieślnicy i kramarze.
Spytawszy karczmarza o specjalistę od oni gospodarz odpowiedział bez zastanowienia.
- Zabawne, że pan pyta. Wczoraj w nocy przyszedł taki, co przepędził demona z tutejszego ogrodu. Spytam go, czy znajdzie dla ciebie chwilę, szanowny mnichu - powiedział kłaniając się z uśmiechem.
 
__________________
"Ani drogi do nieba, ani bramy do ziemi."
Temteil jest offline