Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2013, 23:31   #16
Zara
 
Zara's Avatar
 
Reputacja: 1 Zara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputacjęZara ma wspaniałą reputację
- Jestem Eiji - przedstawił się na początek strażnikom, chcąc pokazać swoją chęć współpracy i nie zostać o nic złego posądzony. - A Ajiro... został opętany przez demona. Możecie mi nie wierzyć, ale ja również słyszałem w jego chacie głosy. Widziałem również więcej rzeczy, ale pewnie w to tym bardziej mi nie uwierzycie. Staram się pomóc ogrodnikowi, aczkolwiek to nie jest łatwe. W całej sprawie kluczowa wydaje mi się być ta zamknięta studnia. Możecie mi powiedzieć coś o niej, by łatwiej było mi pozbierać wszystko w całość? - Zakończył swoją dosyć chaotyczną wypowiedź. Ale ciężko było się wypowiadać przed grupą strażników z bronią wycelowaną w jego stronę, a na dodatek musząc opowiadać o dosyć niecodziennych wydarzeniach.
Spokój Eijiego stopniowo udzielił się strażnikom. Najpierw troszkę poluzowali swoje yari, a później, gdy dowówdca się wyprostował i nakazał im to gestem, całkiem zabrali je sprzed nosa Eijiego.
- Hmmm... - mruknął patrząc na niego z ukosa dowódca strażników. - Ajiro zamknął ją po tym jak została tu zamordowana Ruri Iko, żona pewnego samuraja. Ciała nie odnaleziono, choć morderca się przyznał, do tego, że tam wrzucił jej ciało.
- A kto zabił tę kobietę? - odpowiedział, nie chcąc na razie szczególnie dużo zdradzać ze swoich domysłów.
- Poprzedni ogrodnik... pierwszą rzeczą jaką zrobił Ajiro po przejęciu jego posady, było zabicie tej studni. Chwała mu za to...
- Nie byłbym taki pewien, czy chwała. Demon mógł się tutaj pojawić z tego powodu, że to nie jest naturalne miejsce dla pochówku tej kobiety. Sam Ajiro powiedział mi, że powstało tu takie “złe miejsce”. Cóż, ale aby wyjaśnić o co mi chodzi, musiałbym opowiedzieć wiele zjawisk paranormalnych, a wy chyba nie wierzycie w te sprawy. Ale też sam nic złego nie zrobiłem, więc jeśli nie będziecie chcieli mi pomóc, to powinniście mnie puścić wolno. - Eiji uznał, że nie ma co długo rozmawiać ze strażnikami, jeśli na koniec okaże się, że i tak nic mu nie pomogą. Wolał więc postawić sprawę jasno.
- Mówisz... mówisz, że tu jakieś oni się zalęgły? W studni? W ogrodzie... - przywódca spojrzał na niego, z czymś co mogło być dobrze skrywanym strachem w oczach. - Nic się nie stało, to lepiej idź, a my też poszukamy Ajiro. Jak coś znajdziesz daj znać, nazywam się Taranamure i jestem tutejszym dzielnicowym, pytaj kogokolwiek w tej okolicy Eiji-san - dodał kłaniając się płytko.
- Zrobię co mogę, by rozwikłać tę sprawę - odpowiedział Eiji, przy okazji mogąc odetchnąć z ulgą, że strażnicy nie sprawili mu większych problemów. A nawet pomogą, bo znalezienie Ajiro wydawało się dosyć istotne. Pokłonił się więc dzielnicowemu, a sam postanowił udać się do chatki ogrodnika. Po pierwsze, by zbadać ślady po opętanym ogrodniku. Wątpił, by coś szczególnego z tego odczytał, ale wolał je obejrzeć, póki były świeże. Po drugie, chciał przebadać nieco chatkę Ajiro, by znaleźć tam coś, co dałoby mu jakiś trop w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, kim w tej całej sprawie jest starzec.
Domek wydał się nagle znacznie bardziej zwyczajny. Nie było tu nic szczególnego. Wszystkie narzędzia trzymane były w szopce w pobliżu, a w samej chacienie było nic co mogło zwrócić szczególną uwagę,
Tym razem Eiji postanowił zbadać studnię. Najpierw postarał się obejrzeć dokładnie miejsce akcji, następnie odczekać jakiś czas, szukając jakichś oznak obecności oni, a jeśli to także nie przyniosło żadnych efektów, ponownie zabrał się do rozbierania studni.
Zdjął wszystkie deski i spuścił wiadro w dół, aż dotarło do taflii wody. A raczej tego co wodą powinno być, bo po ściągnięciu wiadra spowrotem do siebie, odkrył, że całe wypełniło się ciemną krwią o intensywnym, niepasującym do niej, słodkim zapachu.
Eiji nie wiedział, co na ten temat myśleć. Wiedział także, że proces kojarzenia faktów, wydarzeń i poszlak mógł być utrudniony przez coraz powszechniejsze uczucie znużenia, spowodowane brakiem odpoczynku. Postanowił więc udać się do jakiejś tańszej karczmy, gdzie znalazłby dla siebie jakąś kwaterkę.
W najbliższej gospodzie było spokojnie, a karczmarz rozpoznał Eijiego jako “łowce demonów z ogrodu”. Najwyraźniej strażnicy mieli długie języki. Albo chcieli by mieszkańcy mieli go na oku. Tak czy inaczej w końcu mógł zasnąć.
Choć nie snem spokojnym.
Dręczyła go ciemność, która potęgowała dziwne uczucie, ciągłej utraty gruntu pod nogami, choć nie spadał. Jakby ciągle miał się wywalać, ale z trudem i cudem, łapał równowagę. Jedynymi towarzyszami w pustce, były dziesiątki kobiet. Każda była zmasakrowana. Ubrania miała obtarte i dziurawe, często splamione krwią. Wycięto im języki i pozbawiono żuchw. Wyłupano po jednym oku, obcięto jedno ucho i ogolono połowę głowy. Żadna nie miało kompletu zdrowych piersi. Miały jedno albo zmiażdżone, przecięte, obcięte czy dziurawe.
Mimo braku języka i żuchwy, wszystkie bardzo wyraźnie do niego szeptały.
- Szukaj, szukaj, szukaj - ciągnęły powoli przeciągając słowo, jakby w nieskończoność, jak i ciemność która robiła się coraz głębsza. Głębsza, jakby tonął, co chwilę łapał grunt pod nogami, by znów się zachwiać. - Znajdź i zabij, znajdź i zabij, znajdź i zabij - szeptał mu do ucha, nie chcąc pozwolić spokojnie utonąć w mroku, który w końcu wyrwał go ze snu, zmuszając do zaczerpnięcia wielu głębokich oddechów, jakby po długim czasie, wypłynał na powierzchnię wody. Cały był spocony, a zaraz po kąpieli, zaczepił go karczmarz.
- Wybacz panie, że przeszkadzam, ale jakiś mnich szuka kogoś kto zna się na oni i jakoś tak o panu pomyślałem... czeka w głównej sali, jeśli jest pan zainteresowany.
 
Zara jest offline