Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2013, 12:52   #56
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Otto miał dość pająków, kanałów, smrodu i kapitana straży. Temu ostatniemu musiał jednak oddać honor w postaci szybkiego refleksu. Właściwie jako jedyny odpowiedział właściwie na rozbita butlę oliwy. Gdyby nie on – ta zmarnowałaby się doszczętnie , a tak...

Wybuch który nastąpił niedługo później upewnił biegnącego Otta o zakończeniu żywota gigantycznego pająka. Miał nadzieję, ze potomstwo pajęczaka nie urośnie do rozmiarów mamusi. Z drugiej strony była to licha nadzieja. Dwu metrowe gadziny już zapowiadały dalszy rozrost, nie wiadomo było tylko ile czasu miało im to zająć i czy zamurowane kanały nie przeszkodzą w zdobywaniu pożywienia. Otto był zwolennikiem dokańczania spraw do końca i na miejscu kapitana zarządziłby całkowitą eksterminację pajęczaków z kanałów.

Kapitan jednak najwyraźniej martwił się tylko o własny tyłek i to wyłącznie na chwilę obecną. Pod jego czaszką nie było żadnego prześwitu, przez które do mózgu mogłoby dotrzeć światło oświetlające oczywista prawdę, że za parę lat, może parenaście będzie miał do czynienia z całą gromadą gigantycznych pająków. A temu już nikt rady nie da.

Helvgrimsson z ulgą przyjął wydostanie się z kanałów, przez smród dochodzący od siebie samego i tak nie czuł świeżości powietrza, jednak otwarta przestrzeń miło działała na poczucie jego bezpieczeństwa.
Kiedy jednak okazało się, że nie ma z nimi aptekarki Otto nie zamierzał zignorować tego faktu, tak jak to uczynił kapitan.

- Gdzie kurwa ?! – rzucił w plecy odchodzącemu Lobo – Tam została Aine , być może leży nieprzytomna parę metrów od wyjścia, a ty zamierzasz ją tak po prostu zamurować? Przecież to morderstwo w biały dzień!

Zmrok który ogarniał okolicę zdawał się nie przeszkadzać w prawdziwości owego stwierdzenia. – Odsuncie się i poczekajcie – rzucił do murarzy którzy rozpoczęli swa pracę ,- a jeśli mnie tam zamurujecie to Morr mi świadkiem wrócę żywy lub martwy i będę was nawiedzał aż zdechniecie. – Groźba była rzucona na poważnie, dokładnie też przyjrzał się im twarzom, swoich słów nie rzucał na wiatr...

Otto znał poza tym pewien alternatywny sposób na wyjście z kanałów, choćby miało to oznaczać kolejny włam do kantoru...

- Pajęczyca nie żyje, więc przestańcie trząść portami, niczym portowe dziwki. Skoro zdechło to nie wylezie i można chwile poczekać z tym włazem i upewnić się czy Aine żyje czy nie, a jeśli nawet leży gdzieś tam martwa, to przynajmniej wynieść jej ciało. – rzucił do kapitana i murarzy.

Sam się zdziwił własnym słowom, jeszcze miesiąc temu zupełnie by się nie przejął co by się miało stać z zwłokami. Kiedy sprawa dotyczyła kogoś kogo znał i być może nawet polubił, kwestia zwłok nabierała jednak innego znaczenia. Nie zapomniał też akcji na cmentarzu, wiedział już jak ważne jest poświęcenie zwłok i oddanie ich pod opiekę Morrowi.

– Kto idzie ze mną po zaginioną?


Rzucił i nim zanurzył się ponownie w kanały znalazł kręcącego się w pobliżu młokosa zaciekawionego całą akcją i wysłał go z kilkoma miedziakami w garści, aby poinformował kapłana o ich powrotnym zejściu w kanały. Nie chciał być mimo wszystko zamurowany żywcem, a kapitan miał jako takie baczenie na działania kapłana, Otto wątpił, aby ośmielił się pogrzebać żywcem tych którzy właśnie uratowali miasto od zagrożenia. Jeśli nie przez wzgląd na nich samych, to przez wzgląd na kapłana.

Całonocne poszukiwania zaginionej nie przyniosły rezultatu. Otto nie wiedział co myśleć, ale nie miał już nawet sił na myślenie. Gdy w końcu nad rankiem ujrzał światło wschodzącego słońca - wychodząc z kanałów, padł obok włazu i przez dłuższa chwile odpoczywał. Następnie udał się do domu, kąpiel i sen to były jedyne rzeczy które go jeszcze napędzały i pozwalały stawiać krok za krokiem.

Przynajmniej mógł zasnąć z czystym sumieniem...
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 09-08-2013 o 00:37.
Eliasz jest offline