Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2013, 18:08   #16
Cohen
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
Owain Graeff

Szczur zawsze potrafił czymś zaskoczyć. Częściej, po prawdzie, niemiło niż miło, niemniej wypad do biblioteki na mordercze rendez-vous chyba można było zaliczyć do tej drugiej kategorii.
Tak sądził Owain, dopóki nie załapali się na imprezę w świątyni wiedzy.

Pierwszym sygnałem, że coś jest nie halo, był podziurawiony bełtami cieć, leżący w malowniczo rozlanej kałuży krwi.
Drugim i ostatecznym, odgłosy harców niegodnych czcigodnego przybytku, dochodzące z czytelni.
Jego kompani, gorące głowy co do jednego, jak się okazało, hurmą wjechali do lektorium, z przodownikiem pracy Clintem i drzwiami przezeń wyjebanymi z zawiasów, na czele.
Ich zapał próbowano ostudzić salwą z kusz, ale niezbyt skutecznie i już po chwili wszyscy byli w środku.
Owain tymczasem oparł się o ścianę przy drzwiach z mieczem w łapie i gwizdał, czekając, aż z wejścia przestaną wylatywać bełty, ze stukotem żłobiące dziury w ścianie naprzeciwko.
Gdy ostrzał ustał, dla odmiany przez drzwi jął się ulatniać szarobury opar, nie woniejący jednak spalenizną.
Nie przejmując się tą zagadką, Owain wkroczył wreszcie do zadymionego pomieszczenia.
Jednolity front już zniknął i wyglądało na to, że początkowa wojna pozycyjna przekształciła się w gonitwę po labiryncie regałów, szafek, etażerek i wyjątkowo paskudnych meblościanek.
Owain przemykał przez salę, nie niepokojony przez nikogo, samemu zaś wykańczał tych maruderów, którzy nadal kampili w swoich fortach z półek, czekając, aż zwierzyna sama do nich przyjdzie.
Nie spodziewali się tylko, że to zwierzyna dopadnie ich.

W międzyczasie któryś geniusz zaprószył ogień. W pomieszczeniu, którego głównym i w zasadzie jedynym wyposażeniem były metry kwadratowe drewna i tony suchych pergaminów, papirusów i papierowych kart.
Słowem, czytelnia powoli zamieniała się w gigantyczny kamienny piec.
I wtedy dostrzegł rudego, który czmychał po schodach prowadzących gdzieś w dół.
Nie namyślając się wiele, bo pozostanie w czytelni nie wchodziło w grę, Owain wyrwał za nim.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline