Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2013, 23:51   #104
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację

Lawina była czymś ciężkim do opisania. Zjawiskiem tak pięknym i niszczycielskim zarazem, że Afanasij nie był w stanie tego ubrać w słowa. Aby w pełni pojąć siłę, szybkość i delikatność lawiny trzeba było przeżyć przynajmniej jedną z nich. Nie obejrzeć w telewizji, widzieć zdjęcia czy nagrania. Nie. Być jej świadkiem i ofiarą. Kimś kto ją przeżył i nie był pewien czy będzie w stanie ponownie pójść w góry...

Sokołow przetrwał już kilka lawin. Każda z nich miała miejsce w górach, a jedynie jedna dotknęła go bezpośrednio. Większość to były zjawiska umilające czas podczas wspinaczki. Jedna zdołała jednak zagarnąć jego ciało i przykryć pod pokrywą lodowatego śniegu. Miał szczęście, bo wielu zostało wtedy zabitych. Przez połamania, wykrwawienia, brak powietrza. On wydostał się spod pokrywy sam, ale myśliwy wątpił aby to była jego zasługa. Bardziej sprzyjającego losu.

Tym razem szalejący snajper zadziałał jak alarm. Afanasij i reszta mieli czas na zebranie się w pomieszczeniu bez okien, gdzie dach wydawał się dość mocnym aby... przeżyć. Syberyjczycy wiedzieli, że schronienie ma też drugą stronę medalu. Wiekowe, ale nadal wytrzymałe mury komisariatu mogły być tak samo wybawieniem jak zapowiedzią zagłady. Mogło zarwać dach, przebić ściany, zabrać cały budynek wraz z jego lokatorami.

Wielki hałas trwał kilka minut. Snajper cały czas chciał się wydostać nie rozumiejąc, że na zewnątrz na pewno by umarł. Albo by go połamało na śmierć albo też by zabrakło mu tlenu pod wielometrową pokrywą białego, ubitego śniegu. W czasie zejścia Afanasij słyszał jak okna i drzwi wpadają do środka, a za nimi całe tony białej zagłady. Siergiej zaklął, a pozostała dwójka zbladła. Snajper przestał się szamotać, gdy śnieg się zatrzymał w korytarzu, a ferwor ucichł. W konstrukcji dachu pojawiły się pęknięcia, których myśliwy na pewno wcześniej nie widział. Afanasij nie miał pojęcia jak wielka była pokrywa śniegu, ale miał zamiar się stamtąd wydostać. Będą kopać w śniegu jeden po drugim. Myśliwy żałować tylko, że i to schronieniem musiało okazać się klapą. Może kiedyś znajdą takie na stałe... Póki co musieli przetrwać. Kopanie zaczął osobiście…
 
Lechu jest offline