Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2013, 21:36   #55
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Amber ziewnęła. Richand i Cudak. Faktycznie, imiona godne tej upośledzonej wyspy. Nic dziwnego, że obaj skończyli jako ozdoby ozdóbki.

Więcej nie zdążyła pomyśleć, bo do Ostoi wpadł ranny gnoll i jak w kiepskim kryminale wyzionął ducha, wpierw wycharczawszy z siebie hiobowe wieści. Pięknie. Tyle zostało z ich wielkiej ochrony “nie-oddamy-was-nikomu”.

Za to Loczek, jak się okazało, miał ten kędzieżawy łeb nie od parady. Amber trochę się brzydziła dotknąć zdechłego gnolla, ale pragmatyzm przeważył nad powonieniem. Zabrała trupowi drugi sztylet i spojrzała na Loczka, który próbował uspokoić Trakasha, który chodził w kółko i jęczał.
- Uspokój się - warknęła i zasadziła kopa w tyłek. Gnoll o mało nie rozbił pyska o ścianę, ale spojrzał na nich przytomniej.
Wspólnymi siłami wydobyli z niego nieco informacji. Choć brak własnego stada był dla niego końcem świata, to zdawało się, że odpowiednio pokierowany da radę ich stąd wyprowadzić. W końcu - jak się okaząło - powierzchnia była zaledwie godzinę marszu od Ostoi! Niestety było trzeba przejść przez “ziemię zjaw” - niematerialnych istot, które potrafią opętać i przejąć kontrolę nad każdą istota myślącą. Starsi mówili, że tam błąkają się dusze złych gnolli.
Myśl, że ma ją opętać jakiś stuknięty pies wcale nie wydawała się Amber nęcąca - lecz czy na tej przeklętej wyspie cokolwiek było nęcące? Od porwania mogła wybierać jedynie między złą, gorszą a najgorszą opcją, z tym że słowo “wybór” i tak było nazbyt optymistycznym podeściem do sprawy.
- A może się gdzieś schowamy i przeczekamy. Jest gdzie? - spytał ktoś.
- Omlaki od razu znajdą po zapachu. Cuchniecie na kilometr - odparł ich gnolli guru.
- Się znalazł arbiter czystości - burknęła dziewczyna. - To prowadź nas na powierzchnię. Obojętne co zrobimy i tak ryzykujemy nasze skóry, a zjawy... może akurat się nami nie zainteresują... - tak, to było zdecydowanie życzeniowe myślenie. Amber przypomniał się duch, który przegonił ją spod zawału. Nieumarli już się nimi zainteresowali. Mogło być już tylko gorzej.
 
Sayane jest offline