Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2013, 22:42   #206
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Amarys było niedobrze ze zmęczenia i strachu. Niesamowicie długa ucieczka - najpierw pod ziemią, potem lasem - wyczerpała jej i tak już nadwątlone siły. Zazdrościła Myszce, która bez wysiłku, choć może niekoniecznie wygodnie, podróżowała w kieszeni jej fartuszka. Chociaż i tak była przerażona; na pewno lepiej byłoby jej zaszyć się gdzieś pod leśnym runem niż wraz z dwunogami umykać goblinom i smokowcom. Ale kapłanka nie mogła zdobyć się na rozstanie z małą przyjaciółką, która już tyle jej pomogła. Dziewczyna z trudem przełknęła kilka łyków wody i kęsów jedzenia, dzieląc się też ze zwierzątkiem. Gardło miała jak zasznurowane, ale rozum podpowiadał, że bez pożywienia nie będzie w stanie dalej iść. Jak można było przypuszczać kosztowności ciążyły jej niemiłosiernie i tylko - znów - rozsądek przestrzegał przed wyrzuceniem ich. Póki co od szybkości ucieczki ważniejszy był spryt i zręczność, lecz plecaki pełne złota mogły się przydać do zatrzymania goblinów. A raczej mogłyby pomóc gdyby chodziło o zwykłe gobliny; te zapewne nie rzuciłyby się na skarb z lęku przed swoimi panami. Ale jakby co spróbować nie zawadzi.

Kapłanka westchnęła, rozcierajac zziębnięte od porannego chłodu dłonie. Otumaniony zmęczeniem umysł nie produkował więcej pomysłów na rozwiązanie ich dramatycznej sytuacji. Nawet nie chciała się zastanawiać nad tym czemu Aglahad przejawia ponownie jakieś dziwne zdolności. Chciała już tylko do domu.

- Dom... - mruknęła. - Powinniśmy wracać do Domu - rzekła głośniej. To była jedyna pewna droga jaką znali; nie było dużego ryzyka zabłądzenia, wpadnięcia na leże smokowców, gniazdo goblinów, czy innego tałatajstwa. No i mieli złoto, którego należało się jak najszybciej pozbyć, a małą część wymienić na konie i podróżny opierunek. Mądrość Zimiry była także nie do przecenienia. - Ruszajmy do domu... - powtórzyła sennie. Może gdyby była mniej zmęczona nie przyszłoby jej do głowy ponowne sprowadzanie na Dom niebezpieczeństwa, które z pewnością przylezie do Haven wraz z nimi, lecz teraz marzyła tylko o bezpiecznych zakamarkach świątyni, gdzie mogłaby schronić się przed Wielkim Złym Światem, któremu ostatnio wyrosły pazury i skrzydła.
 
Sayane jest offline