Krasnolud niespiesznie wyszedł z karczmy ..
Z premedytacja nie przepuscił Lany przodem ... chciał jej okazac swoje zaufanie odwracajac sie do niej tyłem ...
Gdy stanał przed karczma rozejrzał sie .
Pierwsze co zauwazył to jakis woz drabiniasty , zaprzezony w dwa woły jechał w oddali .
- Słyszołaś ? - zwrocił sie do kobiety - chuba kunie kwikały ? ... - machnał reką - nie bedzie kłopota z kopytniakami ... Idym do sowtysa , ni mo czasu ... |