Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2013, 12:15   #44
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Królestwo Kazrima Kazadora, Pana Stalowego Szczytu
10 Karakzet, czas Salferytu, roku Drum - Daar 5568 KK
Kompleks jaskiń pod twierdzą Karak Azul


Tylna straż. Właśnie tak nazywało się zadanie Hargina. Faktycznie był z tego zadania zadowolony. Hargin Gildorhn był tarczownikiem i nie raz walczył w pierwszym szeregu z masą wrogów, osłaniając się tarczą i rąbiąc w odpowiedniej chwili toporem. Nie raz otrzymał ranę, dlatego że szedł jako jeden z pierwszych w swoim starym oddziale. Nigdy nie przepadał za całkowitym okuciem w zbroję, twierdząc że swoboda nóg w lekkim pancerzu jest często kluczem do zwycięstwa. A teraz było inaczej. Nie dlatego że miał na nogach cięższy pancerz, bo nosił nowo zdobytą kolczugę, ale dlatego że szedł z tyłu. Maszerował z Detlefem mając baczenie na tyły. Nie musiał przejmować się przodem, że wpadnie w jakąś pułapkę. Nie musiał iść ciągle z uniesioną tarczą obawiając się strzały z ciemności. Teraz jego zadaniem było nasłuchiwanie.
Detlef był młodszy od Hargina ale to mu w ogóle nie przeszkadzało. Wiedział że z wiekiem nabiera się doświadczenia i hartu ducha, a że Detlef najmłodszy nie był to już nieco potrafił.
Najmniej Hargin zazdrościł sierżantowi, bo to on pełnił tu najbardziej odpowiedzialną funkcję. Musiał podejmować liczne decyzje, które dopiero później mogły okazać się słuszne bądź nie. Sam Gildorhn miał pewnie z racji wieku nieco więcej doświadczenia w bojach i życiu niż Glandir, ale sam też nigdy nie chciał być sierżantem. Towarzyszyło mu wrażenie że by nie podołał, że to zbyt duża odpowiedzialność. Zawsze odpowiadała mu rola żołnierza, rola by wykonywać rozkazy a nie je wydawać. Choć z tym zwykle wiązał się mniejszy żołd... Jednak Glandir dobrze sobie radził w swojej roli, miał zawsze parę kaprlów którzy mogli mu służyć dobrą radą i wsparciem w dowodzeniu. No cóż... w oczach Hargina oddział powoli zaczął się kształtować i zespalać.

***

Wędrówka ciągnęła się długimi godzinami. Hargin cały czas miał dziwne wrażenie że ktoś idzie za ich grupą ale sam nic nie widział i nie był do końca pewien swoich obaw, jednak one nie ustalały a wręcz przeciwnie - nasilały się. Co jakiś Gildorhn spoglądał na Detlefa, by zobaczyć czy jego też coś niepokoi. I tak było.
Wreszcie grupa dotarła do większej jaskini. Najprawdopodobniej było to miejsce gdzie krasnoludy trzymały straż, być może stacjonował tu oddział Łamaczy Żelaza. Jednak wszystko było zniszczone a krasnoludy wybite. Wyglądało to trochę jakby ktoś zawalił na nich własne konstrukcje. Gdzieś tam został namalowany typowy znak skavenów. Hargin splunął na jego widok
- Przeklęte skaveny. To ich sprawka. Ciekawe dlaczego i jak krasnoludy tu obozujące dały się im zaskoczyć? - zapytał retorycznie grupę, która nie znała przecież odpowiedzi na to pytanie - Skoro szczurze pomioty tu były, to pewnie będą i dalej.
Ruszyli dalej w stronę tunelu który znał pojmany. Ostatecznie drużyna znalazła owy tunel, który piął się do góry a oddział razem z nim.
Krótki zwiad krasnoludki przyniósł owoc. Znalazła obóz, do którego już raczej nikt nie miał zamiaru wracać, patrząc po bałaganie i leżącym orku. Tylna straż zajęła jednak swoje pozycje nie przeszukując obozu bardziej. Hargin i Detlef w pewnym momencie naraz spojrzeli na siebie słysząc dochodzące z tunelu dźwięki.
- Idź powiedzieć sierżantowi że ktoś się zbliża - zaproponował Hargin by nie drzeć się do sierżanta. Ten nie zlekceważył zagrożenia i szybko rozkazał by zając pozycję za skałami. Długo czekać nie trzeba było. Szczury, dwa skąpie odziane szczury, może niewolnicy, wyszły na powierzchnię by zwęszyć co się dzieje. Hargin nie miał zamiaru czekać aż ich wywęszą i przycelowując w jednego oddał strzał z kuszy. Wiedział że nie ma co ich niewolić, bo przecież szczury i tak nic nie powiedzą po krasnoludzku.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline