Matt „Grzeczny” Burgen
Grzeczny miał już serdecznie dość tej jebanej biblioteki. Nigdy w jego dotychczasowym życiu nie czuł się równie bezradny. Malcy przemykali pomiędzy regałami nieustannie zachodząc go z boku bądź tyłu, flankując i tnąc po kostkach. Tak, jakby był niezdarną krową którą zarżnąć może byle wieśniak któremu ochota przyjdzie na kiełbasę. Poruszał się niemal po omacku, instynktownie znajdując drogę w zakopconych labiryntach. Doprowadzony do szewskiej pasji, zbłąkany, jął ryczeć wściekle czując narastającą furię. Furię, której nie miał zamiaru powstrzymywać.
Pchnięty regał runął z hukiem w faeri iskier podsycając już i tak rozgorzałe płomienie. Wkurwiony Grzeczny wyszarpnął cięższe, jednoręczne topory i z głuchym warkotem jął szukać drogi wyjścia po drodze pieszczotliwie klepiąc tych, których nie brał za swojaków. Miał biblioteki serdecznie dość a Rudy, skurwiel po którego tu przyszli, z całą pewnością upiec się też nie da. Wyglądał na kumatego gościa, więc pewnie znajdzie jakąś drogę ucieczki. Grzeczny zaś już się … naczytał.
I utwierdził się w swoich odczuciach dotyczących miejsc gdzie ilość woluminów była większa niż w zbrojowni. Rudy gnój musiał wyleźć gdzieś, jak każda wsza szukająca drogi ucieczki. Jak.. Grzeczny. Tyle, że Matt miał zamiar już sobie na niego poczekać. I powyjaśniać to i owo. Dwa jednoręczne toporki z całą pewnością miały odpowiednią wagę argumentów.
.
.
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |