Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2007, 10:56   #106
Sir_herrbatka
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Z cienia dobiegł cichy i jakby drwiący głos.

-Nie uwierzysz ale stęskniłem się za tobą...

Dopiero po chwili dał się zobaczyć blady błysk stali a do uszu dobiegł delikatny metaliczny zgrzyt. Ze ściany czerni powoli wyodrębniła się sylwetka trzymająca w prawej dłoni dziwnie długi, zakrzywiony dwuręczny miecz. Gdy postać postąpiła jeszcze kilka kroków można było już rozpoznać więcej szczegółów.

To był drow, jednak wysoki jak na standardy swojej rasy, wyższy nawet o głowę od większości swoich pobratymców. Przyodziany był w czarne ubranie, przez ramię przerzucił sobie także czarny płaszcz, jedynie koszulka kolcza wybijała się z tej monotonii. Z niewiadomych powodów nosił ciężkie, chyba krasnoludzkie buty.

Miał twarz która mogła być uznana za nawet urodziwą gdyby nie ostro odznaczająca się blizna-tuż nad nosem miał paskudną ukośną szramę długości kciuka która przecinała jego prawą brew i niemal sięgała do oka. Na głowie miał długie proste włosy które spływały mu do połowy pleców...

...A więc tak wygląda ta zbieranina którą udało się zatrudnić dla Hadrogha.

Wystarczył rzut oka by stwierdzić, że są oni wybrani w sposób jak najbardziej przypadkowy. Wizja przebywania w ich towarzystwie nieco mnie niepokoiła... Miałem jedynie nadzieję, że obejdzie się bez „niepotrzebnych” konfliktów.

Z drugiej strony zaś miałem pewność że moje nadzieje się nie spełnią.

-Słuchaj do cholery! Wygramy!

Wygramy. Tak jak zwykle. Śmieszne, prawie śmieszne.

Za późno by się wycofywać, można iść tylko naprzód. To więc zrobiłem.

-Jak się z całą pewnością domyśliście się nazywają mnie Aszerg lub Asze. Zdaję się, że mam pełnić funkcje wykidajła w tej karawanie a także czasami grać i śpiewać ku ogólnej radości nas wszystkich...

Sam się zdziwiłem, tym jak chłodno i beznamiętnie zabrzmiał mój głos. Nie uważałem się za kogoś kto mówi takim tonem. Nie chciałem być kimś takim.

Uciąłem brutalnie własny tok myśli. Nie ma potrzeby rozwodzić się nad tym właśnie w tym momencie.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline