Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-01-2007, 13:27   #101
 
Nadel's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumnyNadel ma z czego być dumny
Sharafein'zyne

Przemierzając korytarze nie zauważyłem nic szczególnego, nic co by mogło w znaczny sposób określić nie bezpieczeństwo. Kompletna cisza, kapiąca woda. Tylko tyle...
Po dłuższej chwili usłyszałem dudniące kroki... Kapłan... Strasznie niezdarny, ale silny i potężny w swojej sztuce. Ciekawe czego oni szukają... Człowiek w Menzoberranzan... Kto by pomyślał. Musi być naprawdę cenny skoro jeszcze żyje.

Kroki przybliżyły się, schowałem się za ścianą tak abym mógł jeszcze ich chwilę poobserwować. Poczwara idąca z przodu i Iblith z tyłu. Paradoks...

Gdy doszli do mnie pozwoliłem im jeszcze minąć moją osobę. Wyłoniłem się z tyłu i dołączyłem bezszelestnym krokiem do człowieka.

-Nie zauważyłem żadnych nie przewidzianych niebezpieczeństw przed nami, możemy przyspieszyć kroku jeśli chcecie. Powiedziałem tak aby usłyszeli wyraźnie, po czym wyprzedziłem ich lekko tak aby móc obserwować rozpościerające się przed nami korytarze.
 
__________________
Gaer zhah nau byr i'dol, uss i'dol zhah ulu elgg dos
Nadel jest offline  
Stary 29-01-2007, 13:36   #102
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
dy krasnolud przyprowadził jeńca Crothar nawet nie drgnął. Obserwował jeńca z przymrużonych powiek.
„ Zabija go na miejscu czy też spróbują sprzedać na targu? Ale kto kupi łucznika bez władzy w ręce.”
Przez chwile tak obserwował maga i jeńca. Spojzał następnie na pole bitwy.
„Nuda i bieda z nędzą.”
Wstał i ruszył powolnym krokiem do reszty karawany. Ruszał się powoli i ospale nie za bardzo chciało mu się cokolwiek robić. Spojrzał na Prohla rozmawiającego z Velamshinem.

- Ruszamy dalej? Na powierzchni nudą wieje.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline  
Stary 29-01-2007, 19:37   #103
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Gdy Velamshin wysłuchiwał słów Prohla, na myśl o drodze ogarnęło go dziwne uczucie. Odrobinę nieprzyjemne, a przy tym... niepokojąco znajome. Po chwili zastanowienia wiedział już co to jest. Byli już bardzo blisko. Zbliżał się dla niego moment, w którym przyjdzie mu się zmierzyć ze swoją przyszłością. Może także z przyszłością, jeśli miał jakąś... Szybko odrzucił od siebie tę myśl. Nigdy nie robił zbyt dalekosiężnych planów i nie zastanawiał się nad swoim losem zbyt wnikliwie. Teraz także nie zamierzał.

Gdy Półork do nich podszedł spojrzał na niego, po czym znów zwrócił się do kupca:

- Słusznie prawi. Nic tu po nas.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 30-01-2007, 05:38   #104
 
Esco's Avatar
 
Reputacja: 1 Esco ma wyłączoną reputację
Radsvin zajął swoje miejsce na czele karawany i poczekał aż reszta przestanie marudzić i będą mogli wyruszyć. W końcu Prohl dał znak do wymarszu i pochód ruszył ponownie obierając ustalony kurs.

Las był cichy i spokojny. Zdawało się, że awantura z bandytami przepłoszyła leśne zwierzęta na dobre.
Teren zrobił się nieco wilgotny i pagórkowaty. Gdzie niegdzie, wśród poszycia, duergar dostrzegał niewielkie kałuże brudnej, stojącej wody. Korony drzew tworzyły nad drogą jakby sklepienie, tak że przez liście tylko czasami przedostawał się promyk poświaty księżyca, który akurat stał w pełni. Radsvin zauważył, że ciemna droga wygląda teraz niczym tunel Podmroku, a grube, czarne pnie drzew wyglądały niczym kolumny podtrzymujące to sklepienie. Gdyby nie pohukiwanie jakiegoś nocnego ptaka, czuł by się teraz jak w domu...
 
Esco jest offline  
Stary 30-01-2007, 21:26   #105
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Ścieżka nocy

Skąpana w skupionej ciszy karawana ruszyła. Wciąż zachowując czujność podróżni dotarli na skraj lasu i przeszli jeszcze kilka kilometrów nim płonąca tarcza słońca leniwie wychynęła znad horyzontu – wszyscy praktycznie udali się na spoczynek. Prohl zadecydował o trzymaniu wart, które w większości przypadły Velamshinowi, który jak wszystkie praktycznie elfy Torilu nie potrzebował wiele snu. Nasyceni świeżym mięsem upolowanym przez Crothara, znużeni ludzie zasnęli. Radsvin obserwowany przez wścibskiego Myszona ociągał się e spoczynkiem, wciąż rozważając potęgę i dary, które otrzymał od Khaela.

Gdy noc wzięła, we władanie swych sennych skrzydeł świat, oni na przekór normalnym istotą wyruszyli. Kolejne dwie noce jednak upłynęły im spokojnie, z niewielka tylko zmianą krajobrazu na pagórki i niewielkie wzniesienia. Pod koniec jednak drugiej nocy wkroczyli znów w gęsty las. Mimo zbliżającego się świtu Kupiec nalegał, by kontynuować, gdyż majacząca między drzewami wzniesienie miało być krańcem ich podróży na powierzchni. Nikt się nie sprzeczał.

Sporych rozmiarów czarna paszcza, zarośnięta krzakami głogu, rozwierała się we wzniesieniu. Hadrogh zatrzymał swych towarzyszy i wskazując, im krzaki poprosił by je uprzątnęli, gdy on wypłaci należność poganiaczom mułów.
Wejście do wnętrza góry, okazało się nie miłym przeżyciem, gdyż pozostała przy Prohlu drużyna musiała wspomóc go w wprowadzeniu do wnętrza rozdrażnionych zwierząt. Na szczęście kupiec zapewnił, że za niedługo zmienią środek transportu.

Po około stu metrach, przeszli ciągnący się w dół korytarz wchodząc do obszernej jaskini z potężnym stalagmitem na jej środku. Pod ścianą coś, a raczej ktoś się poruszył…

Skąpany w mroku

Aszerg kilka razy w życiu, głównie w SkullPort, słyszał odgłosy wydawane przez juczne zwierzęta pociągowe. Jednakże spotęgowane przez echo odbijające się wśród martwych ścian, ryki mułów brzmiały ogłuszające i potępieńczo. Elf wzdrygnął się i zerwał z miejsca, gdy odgłosy zbliżyły się do niego. Czuł też silniejszy wiatr bijący z korytarza prowadzącego ku górze. Po chwili ujrzał wyłaniającą się sylwetkę mężczyzny, która unosząc w górę ręce zawołała donośnym głosem
- jakżeż miło Cię widzieć Aszergu – to Ja Hadrogh. Mam nadzieje, ze długo na nas nie czekałeś- wskazał na postacie idące za nim w towarzystwie upartych zwierząt – Poznaj moich towarzyszy …-
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline  
Stary 31-01-2007, 10:56   #106
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
Z cienia dobiegł cichy i jakby drwiący głos.

-Nie uwierzysz ale stęskniłem się za tobą...

Dopiero po chwili dał się zobaczyć blady błysk stali a do uszu dobiegł delikatny metaliczny zgrzyt. Ze ściany czerni powoli wyodrębniła się sylwetka trzymająca w prawej dłoni dziwnie długi, zakrzywiony dwuręczny miecz. Gdy postać postąpiła jeszcze kilka kroków można było już rozpoznać więcej szczegółów.

To był drow, jednak wysoki jak na standardy swojej rasy, wyższy nawet o głowę od większości swoich pobratymców. Przyodziany był w czarne ubranie, przez ramię przerzucił sobie także czarny płaszcz, jedynie koszulka kolcza wybijała się z tej monotonii. Z niewiadomych powodów nosił ciężkie, chyba krasnoludzkie buty.

Miał twarz która mogła być uznana za nawet urodziwą gdyby nie ostro odznaczająca się blizna-tuż nad nosem miał paskudną ukośną szramę długości kciuka która przecinała jego prawą brew i niemal sięgała do oka. Na głowie miał długie proste włosy które spływały mu do połowy pleców...

...A więc tak wygląda ta zbieranina którą udało się zatrudnić dla Hadrogha.

Wystarczył rzut oka by stwierdzić, że są oni wybrani w sposób jak najbardziej przypadkowy. Wizja przebywania w ich towarzystwie nieco mnie niepokoiła... Miałem jedynie nadzieję, że obejdzie się bez „niepotrzebnych” konfliktów.

Z drugiej strony zaś miałem pewność że moje nadzieje się nie spełnią.

-Słuchaj do cholery! Wygramy!

Wygramy. Tak jak zwykle. Śmieszne, prawie śmieszne.

Za późno by się wycofywać, można iść tylko naprzód. To więc zrobiłem.

-Jak się z całą pewnością domyśliście się nazywają mnie Aszerg lub Asze. Zdaję się, że mam pełnić funkcje wykidajła w tej karawanie a także czasami grać i śpiewać ku ogólnej radości nas wszystkich...

Sam się zdziwiłem, tym jak chłodno i beznamiętnie zabrzmiał mój głos. Nie uważałem się za kogoś kto mówi takim tonem. Nie chciałem być kimś takim.

Uciąłem brutalnie własny tok myśli. Nie ma potrzeby rozwodzić się nad tym właśnie w tym momencie.
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 31-01-2007, 11:35   #107
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
-Wykidajłą? No, wreszcie ktoś kto po imieniu nazywa tę zgraję! Ojj, Panie Kierowniku, pieprznik tu będziesz miał nie lichy. Ja się zwę Myszon, pozwól pan Panie Kierowniku Aszerg że przedstawię całą hałastrę:

Ten z czarnymi oczami który ciągle ma wyraźną potrzebę trzymania czegoś podobnego do laski w ręku, tak ten z tym berłem w garści, to Khael Manesh, arkanista, mówiąc po normalnemu - mag, kuglarz i w ogóle to mój pan i władca. Jestem jego chowańcem, wiem przykra rola. Jak chcesz go powkurzać to zapytaj się go o krótki epizod kiedy robił za barda haha...

Ten niebieskoskóry osiłek... no w zasadzie to chyba mówi wszystko o nim, ale fajny chłop, jeszcze raz dzięki Crothgarze za uratowanie ogona wczoraj tak przy okazji...
Z drowem sam się dogadasz, wiecie, ta delikatna więź zrozumienia miedzy członkami waszej rasy. No, ty mu sztyletem w plecy on ci pod żebra, dacie rade. Valemshineż mag...
Ten skamieniały co wygląda jakby tynk za sobą miał zostawiać to Radsvin, generalnie upierdliwy, chamski ale przydatny - robi za zwiad kiedy ja jem. No co? Nieprawda? No ja jem sporo więc... no dobra!

Tamtymi pachołkami się nie przejmuj to buce jakieś niewygadane, a ten co go wloką za wozem co tam ledwo drepta to w ogóle, zapomnij, nie warty opowiadania przykry epizod...
- Myszon zakończył tyradę którą rozpoczął wyłaniając się z za wozu, gdzie znęcał się nad wygłodzonym jeńcem, obficie napychając się koło niego zapasami drużyny..
-No to panowie zajmijcie się dalszym zapoznaniem a ja wracam coś zjeść. Acha, Aszergu, wziąłem sobie do serca to z tym wykidajła i liczę że zorganizujesz coś dla każdego członka drużyny!
 
Ratkin jest offline  
Stary 31-01-2007, 12:46   #108
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Corthar obserwował przez chwilę Arszega. Obserwował jego dłonie jak trzyma broni jak stawia kroki.
„Wykidajło? No zobaczymy.”
Wyszedł naprzeciw wysokiego drowa. Przez chwile mierzyli się spojrzeniem.
Cios był błyskawiczny. Topór trzymany w prawej ręce zatoczył ćwierć koła i zderzył się z mieczem osłaniając lewy bok Arszega. Zastawa była dobra i szybka. Ork wyprowadził serie szybkich ciosów nie wkładając siły i zadając je jedną ręką. Dążył do zwarcia, podczas gdy jego przeciwnik starał się go z całej woli uniknąć. Ork nagle cofnął się i od razu skoczył do ataku wyprowadzając pchnięcie kolcem topora. Drow zrobił jedyną sensowną rzecz. Zszedł z lini ciosu. Crothar siłą swego impetu przebiegł obok niego wystawiając plecy na łaskę Mrocznego Elfa. Drow skorzystał z okazji. Nie docenił jednak szybkości Orka. Crothar zaprawszy się nogą obrócił się zatrzymując cios w plecy tuż poniżej ostrza swego topora. Jednocześnie obrócił w dłoniach topór by wytrącić lub złamać miecz. Drow powinien dziękować bogom ze ma długie ręce i nogi. Wykonując długi krok i wyciągając ręce starał się wyciągnąć swoją broni z pułapki. Z ledwością mu się to udało. Ork zrobił tylko krok do przodu i przewalił na ziemie rozkraczonego drowa. Stał tak nad nim przez chwilę a oczy mu błyszczały.

- Dobrze lepiej niż karzeł. Jeszcze się poduczyć Musisz. Będzie z ciebie dobry przeciwnik dla Crothara.

Ork patrzył uważnie na ręce i nogi swego przeciwnika czekając na chwilę, gdy ten wyskoczy na niego. Nie odrywając spojrzenia przemówił do stojących za nim.

- Chodzi jeden znający się na swej robocie. Crothar już się smucił że nie będzie miał z kim rywalizować w ilości z ciętych łbów. A tak Crothar ma się z kim ścigać.

Uśmiech rozszedł się, bo paskudnej twarzy orka. Patrzył z małym uznaniem na swego przeciwnika.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline  
Stary 31-01-2007, 14:44   #109
 
Sir_herrbatka's Avatar
 
Reputacja: 1 Sir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputacjęSir_herrbatka ma wspaniałą reputację
W prawej dłoni poczułem ciepło. Spojrzałem tam i zobaczyłem kilka błękitnych płomyków tańczących po ostrzu. W sobie samym czułem gorąco i wzbierającą furię. Zamknąłem na chwilę oczy.

Czy ten ork...
On naprawdę pragnie tylko walczyć?

Płomyki na ostrzu zgasły a ja sam poczułem się spokojnym.

Ta walka była bezcelowa, całkowicie niepotrzebna. Chciał jej tylko Crothar. To wiele o nim mówiło. Choćby to, że może sprawiać problemy.

Szaleniec nie powinien ochraniać karawan, a na pewno nie moich pleców.

Chciałem żyć, nawet jeśli miałem wątpliwości, to mimo to chciałem.

Podniosłem się z ziemi podpierając się mieczem, w lewej dłoni trzymałem swój płaszcz.

-Twoim przeciwnikiem jesteś ty sam orku. Kiedyś zginiesz z własnej winy. Szybkość nie zawsze wystarczy...

Świetnie, po prostu rewelacyjnie. Wygląda na to, że w trakcie tej podróży nie zabraknie rozrywki. Przynajmniej rozrywki dla orka.

Walka nie jest celem w samym sobie a jedynie jednym ze sposobów, metod. Czasami jest metodą najskuteczniejszą i najszybszą, wciąż jednak tylko metodą.

Powtarzałem to sobie bardzo często, tak często, że prawie w to uwierzyłem. Prawie, bo dla mnie walka, szał i zniszczenie przychodzą czasami zbyt łatwo, i bez powodu. To jest ten kawałek którego w sobie nienawidzę.

Ork zaś chyba ukochał to w sobie ponad miarę. Spojrzałem na niego jeszcze raz, zdawał mi się obrzydliwym, jakimś potworem. Bardziej nawet niż inni z jego krwi.

-Ciekawe dla czego?

-Zdaje się, że to wszystko co ma do powiedzenia ten ork...

Zwróciłem się do wszystkich, później zaś już tylko do kupca:

-Gdzie jest moje miejsce w tej karawanie? Hm, Hadrogh ?
 
__________________
Arriving somewhere but not here
Sir_herrbatka jest offline  
Stary 31-01-2007, 15:07   #110
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Velamshin spojrzał na Myszona ale jego wzrok wyrażał raczej niezrozumienie niż złość. W rzeczy samej w ciągu ostatnich kilku godzin próbował się wyciszyć i za wszelką cenę odepchnąć od siebie wszelkie uczucia odnośnie Podmroku. Cień sentymentu czy też obrzydzenie. Chciał się ich wszystkich pozbyć. Wydawało mu się, że udało mu się i to aż za dobrze. Teraz poczuł się jakby obudzony ze snu. Przez krótką chwilę nie wiedział gdzie się znajduje ani w jakim celu tu przybył. Po chwili jednak powróciła do niego pełna świadomość, a wraz z nią wszystkie emocje i przemyślenia, z którymi tak walczył...

Popatrzył na Aszega. Od razu założył, że nie będzie wstępnie go oceniał. Na opinie przyjdzie w końcu czas. Jednak teraz gdy stali twarzą w twarz... Nie wiedział jak to nazwać, ale od drowa biło coś niezwykłego. Nie było to bynajmniej jedno z tych przeczuć, które można by bez wahania zignorować. Może to przez jego dostojny wygląd? "A może to dlatego, że ostatnimi czasy nie spotykałem wielu... pobratymców..." - pomyślał Velamshin.

Niemniej jednak skinął mu nieznacznie głową i przemówił:
- Vendui'. Xuat vok ulu jor... F'sarn naut natha m'elzar. F'sarn natha qu'elaeruk... Lar uns'aa Noamuth.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172