Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2013, 19:55   #47
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlef siedział na zadku i miał baczenie na ciemny otwór tunelu. Nie wtrącał się, kiedy próbowano przesłuchiwać skavena mimo, że pomysł dyskutowania z wrogiem, do tego najwidoczniej nie znającym nawet staroświatowego wydawał mu się po prostu durny. Skaven to skaven i podobnie jak zielonoskóry będzie uciekał na widok krasnoluda, albo zaatakuje mając przewagę liczebną. Nie będzie stronił od skrytobójstwa, czy podłożenia pułapki i z pewnością nie jest czymś, czemu można by ufać. Nigdy. Tak jak nie ufa się najzagorzalszym wrogom swej rasy. Grungni jeden wiedział ile krasnoludzkich twierdz padło z powodu tuneli drążonych przez te istoty. Skavenów się zabija, nie rozmawia.

Teraz jednak Thorin próbował za pomocą złapanego skavena zrealizować plan. Plan, o ile by się powiódł był całkiem sensowny. Jednak warunkiem uznania go za takowy był właśnie wymóg "powiódł się".

- Skąd przekonanie, że skaveny zaatakują właśnie zielonoskórych? Może zamiast wychodzić na powierzchnię, na której czują się niepewnie jeśli nie są pod osłoną nocy, tylko przejdą szybami w górę i zaatakuję twierdzę z tej strony? Twierdza ma dosyć zmartwień z armią grobich, nie trzeba im szczurków od spodu. - Detlef nie byłby jednak sobą, gdyby nie spróbował popsuć zbyt optymistycznych jego zdaniem nastrojów co do pomyślnej realizacji planu.

- Jeśli nasze zadanie miało polegać właśnie na tym, żeby zalewając tunele uniemożliwić szczuroludziom atak, to ostrzegając ich przed zalaniem robimy coś zupełnie odwrotnego. Jeśli nawet nie zdecydują się na zaatakowanie twierdzy, to przemieszczą się w inne miejsce, być może pod Karak Azgal, albo na północ, w kierunku Karak Osiem Szczytów... Nie mają żadnego interesu w tym, żeby atakować armię zielonoskórych. Zielone paskudy nie wchodzą na ich teren - unikają tuneli na ile to możliwe... - przerwał na chwilę biorąc głęboki wdech. - Zalanie tuneli wtedy tylko ma sens, jeśli uniemożliwi grobim i skavenon dostęp do twierdzy od dołu. Jeśli je ostrzeżemy i, jak mówiliście, większość skavenów przeżyje, to będą miały dość czasu, żeby przedostać się na górę i zająć nie zalane górne tunele. Karak Azul zostanie kompletnie odcięta i ewentualna pomoc najpierw będzie musiała przebić się przez pozbawione możliwości wycofania skaveny...

- Znacie moje zdanie, a zrobicie jak uważacie za słuszne... - nie zamierzał wdawać się w dyskusje, bo poleganie na złapanym szczurku, a później na reakcji całego roju było w jego ocenie... przynajmniej nieroztropne. Na świecie było niewiele spraw, na których można było polegać. Góry. Były na długo przed i będą na długo po zamieszkujących je krasnoludach. Honor. Tutaj widział ostatnio coraz więcej przykładów na to, że honor staniał okrutnie. Trzecią sprawą była zapiekła nienawiść wrogów górskiego ludu. Żaden krasnolud nie wyszedł dobrze na układaniu się z zielonymi, czy szczurami. To się nie miało prawa udać. Tak już było. Taki był świat. Taki był świat w oczach Detlefa...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline