No dobra Hans, dosyć zbijania bąków
Zdanie, które powtarzał sobie w myślach od kiedy ocknął się po walce z rycerzem wreszcie mogło znaleźć odpowiedź w jego czynach. Za sprawą mikstury przyniesionej przez troskliwych kompanów Buźka zdrowiał w oczach i mógł wreszcie przejść się po wiosce. Gnębiło go jednak poczucie zmarnowanego czasu, czuł się niepotrzebny i niepomocny. Obiecał sobie, że od tego momentu będzie dawał z siebie dwa razy więcej niż dotychczas.
Ulgę przyniósł Burdenowi fakt, że Arthur oddał mu broń, lepszy topór który przyniósł przegraną niż bycie bezbronnym niczym dziecko. Drewnianą laskę zatknął za pas, biorąc siekierę do ręki i wykonując próbne machnięcie. Rana jeszcze bolała, lecz nic nie wskazywało na to by miała sie otwierać. Wziął przydzieloną mu porcję jedzenia i zapakował bezpiecznie. Wiedział, że jeśli je zgubi marny będzie jego los.
Przed wymarszem z wioski, który niemało go ucieszył, zaproponował bycie strażą przednią. Umówił się z pozostałymi, że wyruszy chwilę wcześniej i będzie szedł lasem na skraju widoczności dla osób znajdujących się na ścieszce, tak by w porę ostrzec ich przed niebezpieczeństwem. Wchodząc na trakt poczuł powiew chłodu i nie był przekonany, czy był to cień rzucony przez stare drzewa czy raczej strach, zupełnie naturalny dla kogoś, kto samotnie wchodzi do nieznanego lasu. Poprawił uścisk na trzonku siekiery i ruszył pewniejszym krokiem między drzewa.
Ostatnio edytowane przez Luffy : 11-08-2013 o 20:22.
|