Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2013, 22:36   #6
Boreiro
 
Boreiro's Avatar
 
Reputacja: 1 Boreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodzeBoreiro jest na bardzo dobrej drodze
Grodzki ziewnął i spełzł z łóżka. Zrobił parę wymachów, skłonów i pompek w ramach porannej gimnastyki, po czym ponownie dotlenił mózg ziewnięciem. Był zdyscyplinowanym człowiekiem, jednak sam początek dnia często temu przeczył. Spał zwykle po 10 godzin, w wolne dni po 12. Takie geny. Przyjechał wczoraj koło 23 i od razu uderzył w kimono. Budzik w komórce powinien go obudzić o 7. Cholerne padło. Nie miało nawet roku, a już zaczynało się psuć.

Podszedł do lodówki, otworzył i po chwili zatrzasnął ze złością. Nie był u siebie, nie miał nic do żarcia na śniadanie. Naburmuszony poszedł się wykąpać i ogolić. Długo mu to zajęło. Lubił o siebie zadbać, ładnie pachnieć. Ubrał się i wyszedł. Bez pośpiechu.


Wsiadł do służbowego audi a4. Rocznik bieżący. Z ulgą przypomniał sobie o GPS-ie. Bez niego straciłby czas, a może nawet byłby zmuszony zadzwonić do tego Chmielarza. Krótki monolog Zawiszy nie świadczył dobrze o przychylności krakowskich funkcjonariuszy. Szczerze pragnąłby, żeby Chmielarz okazał się liżącym tyłek na każdym kroku przydupasem. Grodzki nie miał najmniejszej ochoty użerać się z tutejszym samcem alfa. Westchnął, odpalił zestaw stereo i ruszył.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=9D-QD_HIfjA[/MEDIA]

Wesoło bębnił palcami w kierownicę. Wtórowały mu krople deszczu bijące o przednią szybę. Lubił tą piosenkę, lubił film, lubił Tonego Montanę, lubił tamten klimat. Niestety na zewnątrz czekał deszczowy Kraków, którego nie lubił, a słoneczne Miami było dobre kilka tysięcy kilometrów stąd.

Czekając w korku, mimowolnie nadeszła chwila na rozważania. Przeszedł przez całą gamę uczuć. Od wkurwienia, gdy ojciec oznajmił mu, gdzie jedzie, aż do obojętności w dniu dzisiejszym. Jako tako lubił swoją robotę, ale dziś powinien się opalać, chociażby na tej Florydzie. Od pół roku był ojcem. Mina Ewy, gdy jej powiedział, nie bynajmniej sugerowała ocieplenia stosunków na małżeńskim froncie przez najbliższych parę miesięcy. O sprawie nic nie wiedział. Stary mruknął tylko, że to „dobra okazja”. „Jak będą znowu jacyś menele albo zachlani rodzice to kurwa wracam”- złożył sobie nieszczerą obietnicę. Do tego jeszcze ci miejscowi. Pomyślał sobie, że musi kupić gdzieś fajki. Dawno nie palił, ale tu nikt go nie znał.

Dotarł pod wskazaną placówkę, zaparkował i nie wychodząc z auta wybrał numer Chmielarza.
 
__________________
Nosce te ipsum.
Boreiro jest offline