Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2013, 23:26   #50
dejmien25
 
Reputacja: 1 dejmien25 nie jest za bardzo znanydejmien25 nie jest za bardzo znanydejmien25 nie jest za bardzo znanydejmien25 nie jest za bardzo znanydejmien25 nie jest za bardzo znany
~ mały, śmierdzący i taki przerażony... -pomyślał Baldrik patrząc na wijącego się podczas przesłuchania skavena. Był to pierwszy przedstawiciel tego gatunku, którego spotkał i widział na własne oczy. Skaveny wyobrażał sobie jako wielkie silne bestie z ogromnymi szponami i kłami, które mogą rozerwać krasnoluda na strzępy... ale ten osobnik przypominał bardziej mysz, na którą ktoś nadepnął...

Odszedł kilka metrów od swojej grupy i usiadł na jednym z głazów, miał dość jęków tego przerośniętego szczura. Delektował się świeżym powietrzem, mimo iż był krasnoludem to jednak podziemne tunele nie były dla niego, nie chciał tam już wracać, gdy podczas dyskusji jego towarzyszy padały propozycje aby wrócić do tunelu, Baldrik miał cichą nadzieje, że Glandir nie skorzysta z ich rad. Gdy zamykał oczy wciąż miał przed oczami przerażoną twarz khazada, którego bez litości zabił podczas potyczki w tunelu, być może powinien mu darować życie, działał pod wpływem emocji...
~ zamordowałem go z zimną krwią, był bezbronny... - z transu rozmyślania wybił go jęk skavena, obejrzał się w stronę towarzyszy i zobaczył Glandira z kusza w rękach... skaven leżał martwy z bełtem wbitym w miejscu, gdzie być może znajdowało się serce szczura o ile takowe posiadał. Zbliżył się do drużyny by lepiej słyszeć to co ma do powiedzenia sierżant. Baldrik uważał Glandira za wyjątkowo rozsądnego i mądrego khazada i się nie pomylił... decyzja o powiadomieniu Karak Azgal o ataku na Karak Azul była bardzo mądra, gdyby był sierżantem podjął by taką samą. Według młodego khazada w oddziale tylko kilka krasnoludów potrafiło kierować się rozumem a to było dla niego najważniejsze ... Yassa, Skalli, Detlef, wszyscy byli świetnymi wojownikami z którymi raczej nie chciał by skrzyżować oręża, ale łączyło ich to że myśleli toporami... całe szczęście, że oddział miał takich krasnoludów jak Galeb, Thorin i Glandir, którzy przekładali zdrowy rozsądek nad żądzę walki.. przynajmniej tak mu się wydawało... ojciec zawsze go uczył żeby w życiu kierować się rozumem...

Nie mógł się doczekać, aż wyruszą do Azgal, jednak najpierw trzeba było wrócić do podziemi i zalać tunele a to go bardzo niepokoiło... nienawidził tego uczucia niepokoju.. zwiastowało ono złe zdarzenia...
 
dejmien25 jest offline