- Gdyby nie te jebane pergaminy, rudego można by tu zwyczajnie zostawić cholerę. – stwierdził ponuro, pocierając skroń, w którą trafiła go gałka sztyletu, rozcinając skórę. – Od kiedy ze Szczura zrobił się taki czytelnik?
Czy był to kaprys znanego skurwiela, czy może na starość w Szczurze odezwały się eschatologiczne lęki, które chciał uśmierzyć lekturą, było teraz bez znaczenia.
Tym, co znaczenie miało, był dotychczasowy wynik: płonąca biblioteka jeden, istoty oddychające tlenem zero.
Owain, przygarbiony, ruszył z wyciągniętym mieczem w ciemność, oddalając się od burzy ognia i gdzie przy odrobinie szczęścia mógł natknąć się na Castellsa.
Oczywiście, nawet jeżeli mu się powiedzie i odzyska tak pożądany przez swego wierzyciela tubus, pozostawała kwestia wydostania się z gmachu, który właściwie przestał być już biblioteką, a stawał się prawdopodobnie największym w historii stosem pogrzebowym.
__________________ Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan - Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Ostatnio edytowane przez Cohen : 14-08-2013 o 18:00.
|