Najpierw Grik, bo był biedny pokrzywdzony przez dwie tury
Po pewnym czasie szybkiego marszu skręciliście na duży plac, na którym stały metalowe potwory. Dziewczyna pociągnęła Cię w stronę jedengo z nich, srebrnego z dużymi ślepiami ( o ile to były ślepia). Bestia wydała cichy świergot, jakby na powitanie. Twoja towarzyszka otworzyła drzwi do wnętrza potwora i pokazała Ci gestem abyś wszedł do środka... Wsiąść do tego czegoś?
Nagle na plac wpadła ogromna bestia, a z jej wnętrza zaczęły wysypywać się postacie odziane na czarno. Na głowach mieli dziwne hełmy, a w rękach groźnie wyglądające, błyszczące rzeczy...
Nagle poczułęś szarpnięcie...To dziewczyna wpychała Cię siłą do potwora....
-No właź głupia wróżko - mówiła w panice...
Reszta jutro, bo na razie tracę dostęp do net-u