|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-01-2007, 13:39 | #61 |
Reputacja: 1 | Zerwal sie z lawy i ruszyl na zewnatrz. Reka pod plaszzem sciskala Malorina. Popadl w paranoje,kazdy odglos wywolywal u niego chec siegniecia po pistolet i po prostu zaczac strzelac. To nie jego swiat. Rzeskie wieczorne powietrze otrzezwilo go. Zobaczyl dziecko i poczul ulge. Ludzie.
__________________ Czy ja lubię poziomki? |
28-01-2007, 14:09 | #62 |
Reputacja: 1 | Cholera co ta ma być? Nie podoba mi sie to - Marius możliwie delikatnie, aczkolwiek stanowczo starał sie strząsnąć dziecko ze swojej nogi. Starał sie dostrzec, co tak przestraszyło malca. Zabrał mu przedmiot, który dzieciak trzymał w ręce (oczywiście dla jego dobra ). Zaczął sprawdzać cóż to takiego...
__________________ Nie ma Sprawiedliwości. Jestem tylko Ja. |
28-01-2007, 18:47 | #63 |
Reputacja: 1 | Sorel Eltha siedział pod ścianą obślizgłej karczmy. Czuł się dziwnie. Obraz widziany przez niego wirował to w lewo, to w prawo. Chciał się podnieść, ale nie wiedział zbytnio jak to zrobić. Nie mógł myśleć trzeźwo. Jedna z kończyn odmawiała mu pełnego posłuszeństwa. Zebrał trochę enerwgi w sobie i podniósł się na czworaka i powoli podniósł. "Gdzie ja jestem?.... a karczma... gospodarz ... a no tak moja ręka." Sorelowi przypomniał się jego żołądek wesoło burcząc na całą karczmę, oznajmiając, że przydałoby się coś zjeść. Sorel skierował swoje kroki do kuchni. Sięgnął po w miarę dobrze wyglądającą kiełbasę i chochle kaszy, która leżała na dnie gara, z której częstował się szczur. Warunki nie najlepsze, ale zawsze to coś.
__________________ Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu! |
29-01-2007, 17:24 | #64 |
Reputacja: 1 | Melkor Odtrącony dzieciak pobiegł do wnętrza karczmy, wciąż chlipiąc i smarkając. W ręku został Ci dziwny przedmiot. Czarny, długości Twojego palca, czarny i ciepły w dotyku, prawdopodobnie rogrzany ręką dzieciaka. Ta...rzecz miała kilka metalowych elementów, ale był to metal z jakim nigdy się nie spotkałeś. Oględziny przerwał Ci odgłos kroków i słowa wypowiadane w nieznanym Ci języku. Do Ciebie zbliżał się prawdziwy olbrzym w ciemnym płaszczu. Pod kapturem zauważyłeś czerwone, płonące ślepia. Mikhał Nawet nie zauważyłeś jak mała postać przebiegła koło Ciebie, parzyłeś jak zahipnotyzowany na nośnik danych w ręku krasnala. Ktoś tu był? Ktoś przed Tobą? Poznałeś nawet markę - Aras - jedna z odgałęzień Arasaki. Z transu wyrwały Cię słowa - Kurwa mać, a miało nie być rzeźni. - popatrzyłeś w stronę postaci, kiedy ten podnosił schowany pod płaszczem karabin. Sorel Kuchnia nie wyglądała lepiej od reszty karczmy. Na środku stał stół, na którym leżał duży udziec, obsiadywany przez muchy. Oświetlenie było skąpe, a wnętrze śmierdziało zjełczałym tłuszczem i starym żarciem... Nie było to dobre miejsce na posiłek. Jak już udało Ci się trafić łyżką do ust i przeżuć trochę paskudztwa, które miało być kaszą, poczułeś narastające mdłości. Za nim udało Ci się dalej testować możliwości /twojego żołądka poczułeś jak coś obija Ci się o nogę. Reszta kaszy poleciała na podłogę. Cokolwiek Cię potrąciło, kuliło się teraz obok pieca. Kedrcik znów zmulił, więc traci kolejkę. :P
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
29-01-2007, 17:37 | #65 |
Reputacja: 1 | Melkor w normalnych okolicznościach nie miałby oporów by wziąć nogi za pas, szczególnie przed nieznanym przeciwnikiem, który mógłby się okazać lepszy. Jednak wyruszył w drogę właśnie w poszukiwaniu porzeznaczenia... które być może teraz właśnie go odnalazło. Schował dziwny metalowy przedmiot do kieszeni i wycelował do osobnika z rusznicy (zakładam , że znajduje sie on w odległości conajmniej kilkunastu metrów Melkora. Jeśli nie to od razu wyjmuje topór ) - No dobra dziwaku! Policzę do pięciu! W tym czasie może zdołasz uciec! - po czym nacisnął spust nie dochodząc nawet do jednego.
__________________ Nie ma Sprawiedliwości. Jestem tylko Ja. |
29-01-2007, 23:06 | #66 |
Reputacja: 1 | Kurwa, skad? Jak? Nie wiedzial kiedy pistolet znalazl sie w jego metalowej dloni. Nie chcial go zabijac, potrzebowal informacji. System byl dopiero w fazie prob, skad ON tu jest!! Nacisnal spust. Nie bedzie rozmow. System blokujacy ramie przed wyrwaniem ze stawu szczeknal i zostal zagluszony przez wystrzal. Cud techniki.
__________________ Czy ja lubię poziomki? |
30-01-2007, 21:36 | #67 |
Reputacja: 1 | Kuchnia nie wyglądała wspaniale tak jak i żarcie znajdyjące się w niej. " Niech będzie co mam do stracenia i tak nic innego nie ma do jedzenia, a nie mam zamiaru szlajać się po lesie, mając rozwaloną ręke. Nie mam zamiaru zdychać jak jakiś kundel" Gdy coś szturchnęło Sorela i schowało się obok pieca. Przyjrzał się bacznie istocie, która ( nie wiedział jak wyglądała, bo dopiero się jej przyglądał :P )
__________________ Yami yori mo nao kuraki mono, Yoru yori mo nao hukaki mono Konton no umi yo, tayutoishi mono, konjiki narishi yami no oo Ware koko ni nanji ni negau, ware koko ni nanji ni chikau Waga maeni tachifusagarishi subete no orokanaru mono ni Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o! Giga Sureibu! |
31-01-2007, 14:58 | #68 |
Reputacja: 1 | Najpierw Grik, bo był biedny pokrzywdzony przez dwie tury Po pewnym czasie szybkiego marszu skręciliście na duży plac, na którym stały metalowe potwory. Dziewczyna pociągnęła Cię w stronę jedengo z nich, srebrnego z dużymi ślepiami ( o ile to były ślepia). Bestia wydała cichy świergot, jakby na powitanie. Twoja towarzyszka otworzyła drzwi do wnętrza potwora i pokazała Ci gestem abyś wszedł do środka... Wsiąść do tego czegoś? Nagle na plac wpadła ogromna bestia, a z jej wnętrza zaczęły wysypywać się postacie odziane na czarno. Na głowach mieli dziwne hełmy, a w rękach groźnie wyglądające, błyszczące rzeczy... Nagle poczułęś szarpnięcie...To dziewczyna wpychała Cię siłą do potwora.... -No właź głupia wróżko - mówiła w panice... Reszta jutro, bo na razie tracę dostęp do net-u
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
03-02-2007, 11:58 | #69 |
Reputacja: 1 | Dobra, przepraszam za długą przerwę, ale mam nadziejęwracamy do gry Melkor, Twój pocisk trafił napastnika, ale ten się tylko lekko zachwiał. Nawet udało mu się utrzymać równowagę. Nie mogłeś uwierzyć własnym oczom! Ledwo to poczuł... Napastnik warknął i wycelował w Ciebie swoją groźnie wyglądającą broń. Zanim zdążyłeś cokolwiek zrobić, ogłuszył Cię potężny huk, jakiego jeszcze w życiu nie słyszałeś. Widziałeś jak przeciwnik zostaje odrzucony na dobre pięć kroków i ląduje na ziemi w kałuży krwi. Jak broń wypada mu z ręki i uderza o ścianę karczmy... Mikhaił Wystrzał zabaweczki krasnala, nawet nie drasnął przeciwnika, co zresztą było do przewidzenia. Pewnie miał kamizelkę kuloodporną, ale nic nie zatrzyma Maloriana. Cisza po wystrzale była przytłaczająca, nawet natura umilkła. Kiedy bezwładne ciało upadło, płaszcz nie był w stanie już nic przesłonić. Widziałeś przed sobą człowieka w mundurze Arasaki. Na jego głowie, poplamiony krwią, był kevlarowy hełm. Stąd nie mogłeś odgadnąć jego stopnia, czy funkcji. Wiedziałeś za to jedno - była tu jedna z najgorszych korporacji. Sorel Dzieciak, poza tym, że był zabiedzony i brudny, był najwyraźniej przerażony. Zobaczyłeś coś jeszcze, lekko spiczaste uszy wystające spod jednego wielkiego kołtuna i nietypowy dla człowieka kształt oczu. Dzeiciak był półelfem. Na rączce, widać było błęktiną bransoletkę, z dziwnego materiału, na której widziniały jakieś czarne, pionowe kreski. Twoje oględziny przerwał potężny huk. Dla Twoich wrażliwych uszu było to nie do zniesienia. Dzieciak zaczął wyć i uczepił się Twojej nogi...
__________________ Abstynent - człowiek niepociągający. Jedna czysta owca może zatruć życie całej parszywej owczarni. |
03-02-2007, 12:35 | #70 |
Reputacja: 1 | Westchnal. Napwno nie zwrocilismy niczyjej uwagi moj maly przyjacielu. Rozejrzal sie dookola w poszukiwaniu innych napastnikow i ruszyl powoli w strone zwlok. Setki mysli klebily sie w glowie. Arasaka! tutaj? Czy te skurwysyny sa wszedzie? Czy to mozliwe zeby byli z jeszcze dalszej przyszlocvi niz ja?. Mruczal pod nosem. Przeszukuje zwloki. Szuka wszystkiego co moze naprowadzic go na jakikolwiek slad i zabiera bron reczna.
__________________ Czy ja lubię poziomki? |