Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2013, 16:38   #90
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Rejs był całkiem przyjemny.
Załoga co prawda bardziej przypominała szczury okrętowe, albo męty wyciągnięte z okrętowej zęzy, ale mimo wszystko potrafiła postawić żagle i skierować statek w stronę Smoczej Wyspy. A na dodatek utrzymać kurs...


Jak to zwykle bywa, nic nie mogło trwać wiecznie.
Tak i ich spacerek został brutalnie przerwany, jednak nie przez (jak się tego wszyscy spodziewali) smoki, a przez zarozumiałą bandę zarośniętych piratów.

Nikt (przynajmniej zdaniem Seavela) nie zamierzał znaleźć się za burtą czy też zostać (w przypadku Enyo) zbaweczką piratów.
Na dodatek napastnicy nie mieli zamiaru dać swym ofiarom jakiejkolwiek alternatywy. Na przykład zaproponować przyłączenia się do ich wesołej zagadki.

Seavel poczuł się nico dotknięty takim lekceważeniem. Poza tym nie bardzo zamierzał lądować w wodzie i próbować wpław dostać się na Wyspy.
Wystarczyło kilka gestów, by w stronę trzech piratów pomknęły ostre jak włócznie odłamy lodu.
Dwóch przeciwnicy zwalili się na pokład, a z ich piersi sterczały lodowe ostrza.

Maxymilian nie zamierzał być gorszy.
I on popisał się swym magicznym kunsztem, posyłając w stronę przeciwników trzy płonące ogniem wstęgi.
Piraci na próżno usiłowali umknąć przed tymi niechcianymi prezentami. Wstęgi owinęły się wokół gardeł dwóch piratów, których twarze wnet zsiniały. Obaj wypuścili broń i daremnie walcząc ze morderczym uściskiem padli na pokład.
Trzeci ustał na nogach, szarpiąc się z duszącą go wstęgą.


 
Kerm jest offline