Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2013, 18:50   #29
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Marlonn czuł się jak przeciągnięty przez młyńskie koło. Bolało go wszystko, krwawił i kuśtykał. Ale żył!

- Ryża mać Castellsa! Udało mu się. Nie żyje, gagatek. Szczur nas za to wychędoży bez łoju. Skrewiliśmy! - krwawa plwocina półelfa zdobiła posadzkę.
Rozejrzał się bacznie wokół. Na jego oczach biblioteka waliła się w gruzy. Płomień królował po całej komnacie. Jego kamraci niezgrabnie gramolili się na nogi. Ci, którzy w ogóle mogli się gramolić. Lodowaty wiatr duł znad rzeki przez nowo powstałą wyrwę.
Półelf dotknął swoich pięknych do niedawna włosów. Całe były oblepione czarnoczerwoną juchą. Tylko po części jego.

- Cholera jasna. Matka mnie zabije. Moje kudły całe w strzępach. Jak ja to, karwia, doczyszczę? - wyjęczał, zupełnie jak nie przystało na zakapiora pierwszej wody.

Ktoś z kompanów zajęczał, któryś zaskowyczał. Dopiero to otrzeźwiło Marlonna. Zebrał się w garść i zachrypniętym głosem wywrzeszczał.

- No, ale nic to! Nie raz kozła w rzyć się całowało, prawda? Wiejemy, kompania! To wszystko zaraz się zawali.


Wybił się przed otworem w ścianie biblioteki i skoczył w czeluście czarnej rzeki.

- Ihaaa! Na pohybel! - przed zanurkowaniem w zimną toń zdążył jeszcze złapać się za nos.

Wynurzył się parę sążni bliżej nurtu rzeki. Jego towarzysze wpadali za nim do rzeki jak ulęgałki. Niektóre, z tych ulęgałek się ruszały po wypłynięciu. Inne nie. Grishnak Szaman na pewno się nie ruszał.

- Diabli go nadali... - półelf prychnął wodą o smaku mułu i szybkim kraulem podpłynął do nieprzytomnego człowieka. Zanurkował tuż przed ciałem i wynurzył z Grishnakiem na plecach.

- Ufff... chłopie
- wymamrotał półelf. - Na czymś się tak spasł? Ważysz chyba z tonę. Nic to, zapłacisz za mnie pod "Czarną Kicią" i będziemy kwita.

To mówiąc począł zasuwać do brzegu.
 
kymil jest offline