Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-08-2013, 20:08   #7
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Magda lekko drgnęła przestraszona i w sumie niezbyt często jej się to przytrafiało. Ten jednak człowiek poruszał się wyjątkowo cicho i najwyraźniej znał tajemnicę w jaki sposób otworzyć drzwi do swego gabinetu by nie wywołały żadnego dźwięku. Szybko jednak opanowała się i na jego uprzejme zaproszenie podeszła do wyłożonego białą skórą fotela.

- Dziękuję – powiedziała siadając wygodnie i zakładając nogę na nogę, przez co krótka do kolan spódnica jej ciemnopopielatego kostiumu, przesunęła się w górę, odsłaniając jeszcze więcej opalonego ciała.


- Chętnie napiję się kawy. - Uśmiechnęła się do mężczyzny spoglądając mu w oczy. Jak większość ludzi nie lubiła być zaskakiwana, ale nie miała zamiaru okazywać swoich uczuć. – Rozumiem, że pan Chojnicki?
- Tak, tak. Artur, miło mi.
– wyciągnął dłoń na powitanie, a jego wzrok opadł automatycznie na odsłonięte nogi pani psycholog. Pierwszy, ale nie ostatni raz podczas tej rozmowy, czego nie dało się nie zauważyć, a sam Chojnicki nie krył z tym specjalnie.
Kiedy wymienili uprzejmości usiadł po przeciwnej stronie biurka i nacisnął przycisk interkomu. – Pani Basiu prosimy o dwie kawy.

- Dobrze. Wiem co panią sprowadza. Nieszczęśliwa sprawa naszego Damiena Thorna. Będzie się pani bawiła w detektywa wyręczając policję?
- O ile się nie mylę, to właśnie strona amerykańska poprosiła, by w tej sprawie brali udział profilerzy.
- Magda zręcznie odbiła rzuconą przez mężczyznę piłeczkę.
- Ah, racja. Moim przełożonym bardzo zależało, żeby sprawą zajęli się najlepsi. My ze swojej strony też oczywiście dołożymy wszelkich starań by sprawę rozwiązać. - Jego uśmiech był równie śliski jak ton głosu. Nie budził zaufania.
- Bardzo dziękuję - Uśmiech kobiety i lekkie skinięcie głową wyraźnie dawały mężczyźnie do zrozumienia, że jest święcie przekonana o jego dobrych intencjach. - Mam kilka pytań odnośnie samego pana Thora. - Wyjęła niewielki dyktafon - Pozwoli pan, że dalsza nasza rozmowa będzie nagrywana?
- Nie. Niestety nie pozwolę.
- Uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Jeżeli oczywiście chcę pani otrzymać.
- Rozumiem
- powiedziała chowając ponownie urządzenie. Wyjęła z teczki niewielki, elegancki notes oprawiony skórę i wysunęła ze specjalnej przegródki pióro marki Mont Blanc. Przez cały czas z jej twarzy nie zniknął spokojny, profesjonalny uśmiech:
- Mam nadzieję w takim razie, że nie będzie pan miał nic przeciwko bym robiła notatki. Niestety pamięć ludzka jest taka zawodna. - Na chwilę na jej twarzy pojawił się wyraz lekkiej niepewności. Sprawdziła już to zagranie, a ponieważ i tak lubiła stenotypować, bo to pozwalało jej także zapisywać nie tylko słowa rozmówcy, ale także jego ton i własne spostrzeżenia na temat udzielanych odpowiedzi na bieżąco, była w sumie zadowolona z tego rozwiązania. Przekonanie interlokutora, że w danej sytuacji sama czuje się nieco niepewnie pozwalało mu poczuć się w pozycji dominującej. Co często osłabiało czujność i pozwalało uzyskać dogłębniejsze informacje.
- Oczywiście proszę notować. - kiwnął głową z aprobatą. - Od czego zaczynamy?

Dalszą rozmowę przerwało pojawienie się asystentki, która szybko padała parujące, aromatyczne napoje w eleganckich, porcelanowych filiżankach Lenoxa. Magda ujęła delikatnie kruche naczynie i przez chwile delektowała się doskonałym smakiem kawy. Odłożyła filiżankę i ponownie biorąc do ręki pióro powiedziała:

- Na początek chciałabym wiedzieć jakie stanowisko zajmował pan Thorn i na czym polegały jego obowiązki.
- Pan Thorn zajmował się programem wymian. Firmy z Polski wysyłały swoich pracowników do Ameryki na szkolenia. Był kimś w rodzaju pośrednika. Wciąż podróżował po Polsce i sprawdzał kolejnych kandydatów. Miał dzięki temu sporo kontaktów.
- Czy przyjaźnił się z kimś bliżej tutaj w Polsce?
- Nie, chyba nie. Bliżej znała go jedynie pani konsul Ellen Germain, ale nie sądzę żeby się przyjaźnili. Nie nawiązywał bliższych kontaktów z nikim z pracy za to lubił od czasu do czasu wyjść na miasto, poimprezować i zaprzyjaźnić się z lokalnymi.
- Rozumiem, że wychodził sam? Czy może ktoś z konsulatu mu towarzyszył i wie coś o tych osobach, które mógł ewentualnie poznać?
- Oczywiście, odkąd objąłem to stanowisko to zacząłem wysyłać za nim ochroniarza. Osoby, które poznawał były kompletnie przypadkowe. Ludzie, których poznawał w knajpach czy w klubach ze striptizem. W końcu zdecydowałem, że równie dobrze radzi sobie sam. Było to jak widać błędem.


Magda popatrzyła na swego rozmówcę próbując rozszyfrować uczucia pojawiające się na jego twarzy w trakcie rozmowy:
- Czy był żonaty lub miał jakąś stała przyjaciółkę?
- Ani jedno ani drugie. Był w obcym kraju i na pewno lubił korzystać z jego dobrodziejstw.
- ani jeden mięsień na twarzy mu nie zadrżał. Uśmiechał się tylko, wciąż się uśmiechał. Był dobrze wytrenowany.
- Czy będę mogła porozmawiać z ochroniarzem?
- Niestety, ochroniarz został zwolniony ze służby i wrócił do Ameryki. Miał zresztą immunitet dyplomatyczny, więc był nie do ruszenia.

Magda na chwilę przestała notować, a jej ręka z piórem zawisła nad kartką. Wyglądało jakby się nad czymś zastanawiała:
- Czy w takim razie mogłabym prosić o jego e-mail? Porozumiem się z nim osobiście może zechce udzielić mi kilku informacji.
- Niech pani będzie.
- Rozłożył bezradnie ręce. - Sądzę, że i tak dotarłaby pani do niego. Na pani oficjalnego maila wyślę jego adres. Możemy się tak umówić?
- Oczywiście. To zupełnie mi odpowiada. Jak pan zapewne wie, będę chciała także rozmawiać z pracownikami hotelu.
- Uśmiechnęła się wyraźnie próbując nastawić do siebie rozmówcę jak najprzychylniej - Wiem, że mogą czuć się zobligowani do dyskrecji. Czy mogłabym prosić pana o zachęcenie ich do otwartości? Ze swej strony mogę się zobowiązać do tego, by zrobić wszystko,aby jakiekolwiek problematyczne dla Ambasady informacje nie przedostały się do powszechnie dostępnych źródeł.

Długo zastanawiał się nad odpowiedzią, a jego uśmiech w końcu znikł z twarzy.
- Dobrze. Postaram się ich... zachęcić do współpracy. Proszę tylko nie złamać obietnicy o dyskrecji. Nie chciałbym żeby jakiekolwiek niechlubne informację wyciekły do prasy. Mam nadzieję, że się rozumiemy?
- To jest dla mnie całkowicie zrozumiałe.
- Skinęła głową z równie poważna miną - Nie mogłabym wykonywać zawodu psychologa gdybym nie potrafiła zachować dyskrecji. Ludzie zazwyczaj mówią mi o swoich najintymniejszych problemach.
Schowała notes i wstając wyciągnęła dłoń do mężczyzny:
- Bardzo dziękuję za informacje. Mam nadzieję, że ta nieprzyjemna sprawa szybko zostanie rozwiązana.

Zadowolona z uzyskanych informacji panna Kurska opuściła teren Ambasady i wsiadła do samochodu, w którym czekali na nią dwaj policjanci.
- Teraz jedźmy do hotelu, w którym zamordowano pana Thorna. - Powiedziała do siedzącego za kierownicą mężczyzny.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 13-08-2013 o 00:10.
Eleanor jest offline