Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2013, 10:07   #8
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Biały Miś. Kurwa, to zawsze było zabawne. A jak jeszcze popatrzyło się na jego twarz mającą zwykle wyraz proszącego szczeniaczka, to był komplet. Chmielarz nie zawsze nawet ukrywał swoje lekkie rozbawienie faktem, że Borkowski nigdy nie pozbył się tej ksywki. Wyciągnął rękę na powitanie i mocno uścisnął dłoń tamtego.
- Witam. Powiedziano ci, po cholerę mnie tu przysłano? Paskudna sprawa.
Poczekał, aż zaproponuje jakieś wygodniejsze miejsca na pogadankę.
- Chodzi o tego menela, co żeście na ulicy go znaleźli. Muszę wiedzieć wszystko co i wy wiecie - zagadnął bez wyjaśniania całej sprawy. Akta w końcu były do wglądu tylko dla wyznaczonych ludzi.
- Powiedziano mi, że ktoś może zjawić się w tej sprawie, ale nie sądziłem, że ujrzę znajomą gębę. Chłopak trafił do okolicznych meneli stosunkowo niedawno. Ci nie znają albo nie chcą podać jego danych. Nazywali go Kulek, bo lubił klej. – zaśmiał się zapominając o swoim przezwisku. – Okoliczni żulersi twierdzili, że dobijali się do niego nastolatkowie chcący kupić towar. Najwyraźniej skończył z tym za późno. Sprawdzamy teraz z narkotykowym czy coś mieli na niego, ale sam wiesz jak wymiana informacji długo trwa. Zresztą nikomu się nie śpieszy w przypadku bezdomnego. To coś grubszego?
- Obawiam się, że będziemy musieli to przyspieszyć - Chmielarz skrzywił się wyraźnie. - Znaleźli coś, co wiąże go z kimś znacznie ważniejszym, kto też kipnął. Wiesz, że nie mogę gadać o szczegółach.
Dariusz wyjął paczkę papierosów i wyciągnął do Borkowskiego w niemym pytaniu.
- Gdzie go znaleziono, w jakim stanie? I tak będę musiał tam kurwa pojechać. Ktoś powiadomił, czy znaleźliście go przypadkiem?
- Okoliczni żule, którzy jako pierwsi wyszli na puszkowe łowy go zauważyli. Chłopak był zasztyletowany. Z tego co słyszałem to zabójca albo celowo albo przez przypadek ominął ważniejsze organy, więc się wykrwawił co na pewno trochę mu zajęło. Znaleźliśmy go pod tą nową estakadą Obrońców Lwowa od strony stawów w Płaszowie. W miejscu częstych spotkań tamtejszych lumpów.

- Dasz mi jakiegoś swojego? - Dariusz zapytał po chwili milczenia i zaciągania się papierosem. - Będę musiał pogadać z tamtejszymi menelami. A wiesz, że nie mam do nich cierpliwości. Znana gęba może coś zmieni. Coś jeszcze mówili o denacie? Gdzie się kręcił?
- Jasne, przydzielę ci kogoś. O samym Kulku nie mówili nic więcej, ale te dzieciaki, które się kręciły wokół niego były podobno ubrane w mundurki prywatnego liceum z Podgórza. Prywatne liceum św. Sebastiana. Muszą tam im nieźle ryć banie skoro zabrali się za narkotyki.
Chmielarz nagle roześmiał się głośno, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- To się nawet świetnie składa. Prócz mnie, do sprawy przydzielono Grodzkiego. Wiesz... tego młodego. Prywatne liceum, kasiorka. Mają takie cudowne życie, że chcą zaszaleć. Tfu.
Nie trzeba było sokolego wzroku, by widzieć niesmak na twarzy aspiranta.
- No nic, resztę mam w aktach. Aha, powiedz mi, kto z naszych zjawił się tam pierwszy? Muszę z nim też pogadać. Może nawet mi go przydzielisz?
- Grodzkiego? No to uważaj na to co mówisz. Jego stary patrzy i bez mrugnięcia okiem zniszczy karierę człowieka, który obraża jego synusia. Nie zazdroszczę. - Borkowski sam nie mógł powstrzymać się od śmiechu. - Jasne przydzielę ci posterunkowego Janusza. Swój chłop, ale mało kumaty. Nawet w drogówce go nie chcieli. Stanowi prawdziwą elitę tego zawodu.
- Się wie. Wiesz, że jestem ucieleśnieniem grzeczności - prychnął Chmielarz. - Dobra, to daj mi go. Jakbym miał jeszcze jakieś pytania, to się zgłoszę. I dzwoń, gdyby i tobie się coś przypomniało - wstał i podał mu rękę na pożegnanie.

Plan działania ułożył szybko, bazując na tym, co powiedział mu Biały Miś. Informacji i tak było w cholerę, trzeba będzie pół miasta zwiedzić. Pieprzeni menele, aspirant nienawidził tego odpadu społeczeństwa. Nie bezdomnych, a meneli właśnie. Zapijaczonych wszarzy. Ale robota to robota. Najpierw miejsce zbrodni, potem lokalny światek nierobów. Szkoła na koniec.
Posterunkowy Janusz zjawił się bardzo szybko, zaraz po tym, jak Dariusz zakończył wstępną gadkę z Grodzkim. Nie był zbyt imponującym facetem, delikatnie mówiąc. Średniego wzrostu i zbudowany jak klucha, nie wzbudziłby respektu nawet u przedszkolaka. Z drugiej strony zwykle dawało to możliwości urabiania. Chmielarz wziął go na wycieczkę i już w drodze zaczął, niby niewinnie.
- Powiedz mi o tym denacie. Kulku, tak? Podobno go znalazłeś. Znałeś go? - odwrócił się nagle do posterunkowego, chwilę patrząc na niego poważnie. - Sprawa nie tyczy tylko jego, rozumiesz. To o czym tu gadamy, pozostanie tutaj i nigdzie nie napomknę. Było coś, czego nie ma w oficjalnych aktach? Nawet twoje przemyślenia. Wszystko może się przydać.
Nie miał ochoty słuchać tak zwanych przemyśleń zwykłego krawężnika, ale chciał z niego wciągnąć coś, o czym może nie wspomniał nigdzie indziej. W międzyczasie myślał, jak pozbyć się Grodzkiego z oczu meneli. Gdyby go dojrzeli, to pewne byłoby, że pary z ust nie puszczą. Nie dość, że sprawa trudna, to jeszcze dają do nich kompletnie niekompetentnych palantów.
 
Sekal jest offline