Po wizycie u Wielebnej, Dieter spotkał się ze wszystkimi przy kolacji. - To miasto jest coraz bardziej tajemnicze i niebezpieczne, mam też kilka informacji od Wielebnej. Zapytałem o znamiona na naszych rękach. Powiedziała abyśmy je schowali ze względu na to, że przedstawiają wilka i mogą się mocno nie spodobać wyznawcom Sigmara. Radziła aby to zakryć albo jeszcze lepiej uciąć sobie ręce, ja jednak jestem bardzo do swojej przywiązany i nie zamierzam się jej pozbywać. Dodatkowo dostałem namiar na nijakiego Gottriego, podobno jest na bieżąco jeśli chodzi o kulty i plugastwa, niby nam pomoże. - W tym momencie ściszył głos tak aby gospodarz go nie dosłyszał. -Dodatkowo ostrzegła mnie przed czarodziejami, zwłaszcza wysoko postawionymi, niby że wielu z nich zajmuje się herezją. Nie uważacie, że to może mieć związek z tajemniczym gościem naszego gospodarza? Mam złe przeczucia. Wolmarze i Markusie, chciałbym abyście jutro udali się ze mną go Gottriego. Proponuję również aby reszta udała się po naszego wróżbitę, nie możemy chodzić samopas, inaczej nas powyrzynają pojedynczo. To tyle jeśli chodzi o mnie
__________________ "Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!" |