Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2013, 13:16   #13
Panicz
 
Panicz's Avatar
 
Reputacja: 1 Panicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputacjęPanicz ma wspaniałą reputację
Cytat:
Napisał Tadeus Zobacz post
Założenie poparte doświadczeniem. To system do odgrywania bohaterów, a bohater z otoczeniem i normalnymi prawami otaczającego go świata może się nie liczyć, bo jest bohaterem. Proste.

Jednocześnie jednak, mimo że gra się bohaterami, to zgodnie z konwencją ciągle pojawia się ktoś, kto mówi człowiekowi, co ma robić - co budzi oczywisty sprzeciw bohaterów do questgiverów/sierżantów straży i wszystkiego co symbolizuje porządek w wykreowanym przez MG świecie.

Dla mnie mechanizm zachowań jest zrozumiały i przejrzysty. Choć to oczywiście nie wina DnD tylko grupy, a DnD po prostu może sprzyjać takim zachowaniom albo utrudniać ich wykorzenienie.
Wróżenie z fusów. Jasne, może być tak, że Gracze są nonkonformistami, którym marzy się sesja, gdzie rządzą się sami, a 'questgiverom' biada. Ale patrząc na słowa Corda to geneza zachowań jego drużyny nie jest w sesyjnych preferencjach, tylko w niechęci do takiej formy rozrywki (sam chyba użyłem tu nawet wcześniej słowa niedojrzałość, ale po namyśle odwołuję; RPG nie jest dla każdego, a w gronie nastoletnich kumpli wymaganie kindersztuby i cierpliwego czekania na rozwój wydarzeń po myśli MG jest nieuprawnione, jeśli Graczy to zwyczajnie nie jara).

To co Ty opisujesz to byłaby forma jakichś erpegowych preferencji, dungeon crawl ponad storytellingiem czy Gawęda pod heroikiem, ale tu nie są grane preferencje, bo obstawiam grubszy hajs, że nie idzie o żadne freudowskie uwalnianie energii libidialnej w walkach magów i paleniu miast tylko o nastoletnie znudzenie, wygłupy i nieprzystosowanie do rolplejów.

P.S. Ja zaczynałem od Warhammera, czyli mrok, zaduch i szlam, a działo się podobnie jak u kolegi Corda. Po 15 minutach włączał się telewizor, Gracze obżerali mi lodówkę i bawili się jakimiś gadżetami, a w samej sesji dominował humor falliczny i sporządzanie naszyjników z losowych części ciała porżniętych NPCów. Ba, znajomek miał chyba równie przebojową grupę prowadząc Zew Cthulhu czy coś równie 'klimatycznego', więc będę stał na pozycji, że to nie żadne niedopieszczenie rolplejowego podniebienia tylko wybranie niewłaściwej rozrywki.

Edit:
W gruncie rzeczy rozpisałem się niepotrzebnie, bo trochę się rozminąłem z Twoją myślą. Tj. zdanie masz podobne do mojego, a różnica tylko w tym, że DnD może być wg Ciebie czynnikiem sprzyjającym takim zachowaniom, a nie decydującym. Tu już nie ma, co kombinować, bo to do subiektywnej oceny.
 

Ostatnio edytowane przez Panicz : 15-08-2013 o 13:19.
Panicz jest offline