Przysłuchując się temu wszystkiemy ze spokojem nie mogła pozwolić na dłuższe kłótnie. -Dosyć! Albo jesteśmy drużyną, albo nie!-krzyknęła i podeszła do Esquera i Larcha. -Uważam, że trzeba wreszcie pójść na kompromis. -Pierwszą sprawą, od której trzeba zacząć jest szacunek- tu wymownie spojrzała na Esquera. -Nie tolerujemy buntów między nami. -Po drugie i chyba najważniejsze, najwyższy czas podzielić jakoś obowiązki. Wyglądamy jak zgraja maluchów, które uczą się jak radzić sobie w życiu. Nie po to chyba własnie nas wybrano!
Odetchnęła i jeszcze raz spojrzała na obu. -To jest jakaś paranoja, zamiast iść do przodu my pogrążamy się od środka!
Zrezygnowana opadła na pobliskie krzesło i sięgnęła po pierwszy lepszy kufel orzeźwiającego piwa. |