Stevenson & Petrenko - Petrenko, idą tu! Tłum zombie! - kobieta odskoczyła jak poparzona od dziury w drzwiach. To co zobaczyła było przerażające. Nie chodzące zwłoki, a ten tłum, który zmierzał w ich kierunku w wiadomym celu. Wyglądało to, jakby w jakiś niesamowity sposób połączyła ich jedna myśl i to za nią kierowali się właśnie do sterówki, gdzie była Melisa i Dimitrij. Kobieta pokręciła głową, próbując wyrzucić z niej tą absurdalną myśl.
- Zatrzymaj ich - rzucił krótko rozglądając się w poszukiwaniu zielonej skrzynki. Nie musiał długo szukać. Podszedł do niej, złapał za krawędź obudowy i jednym silnym ruchem zerwał ją. W środku były kable i światełka oznaczające stan urządzeń.
Kobieta ponownie podeszła do dziury w drzwiach, zastanawiając się, w jaki sposób ma zatrzymać falę chodzących umarlaków.
Stworzenia były coraz bliżej, ale zmniejszyła się ich liczba. Część dobijała się do jakiś drzwi. Bandę umarłych prowadził “Bambus” ze zmasakrowaną głową i ciałem. Niektóre z ciał miały wyraźne zniekształcenia - zamiast ręki wypustkę kostną, jakąś narośl nad kręgosłupem czy inne deformacje.
Melisa obejrzała się przez ramię i powoli wyszła przez dziurę w drzwiach. Nie chciała zwracać na siebie większej uwagi, dlatego rozejrzała się po korytarzu w poszukiwaniu ewentualnej drogi ucieczki.
Stanęła na przeciwko nadciągającej fali. Niektórzy biegli, inni poruszali się wolniej, ale była odcięta od reszty korytarza. Najbliższe drzwi, te z hibernatorami, i drugie naprzeciwko nich - zamknięte - znajdowały się już za zmienionymi załogantami, którzy w kilka sekund dopadną ratowniczki i rozedrą ją na strzępy. Tego była pewna, że nie da rady powstrzymać tej monstrualnej fali potworów. Ucieczki nie było. Za późno o niej pomyślała wdając się w interakcje z Petrenko, który otworzył właśnie osłonę od kabli.
Melisa nie miała większego wyboru, o czym doskonale wiedziała. Wbiegła do sterówki, w poszukiwaniu czegoś, czym można było zrobić barykadę. Czy barykada powstrzyma falę umarlaków? I na jak długo? Nie był to do końca genialny pomysł, dlatego rzuciła okiem na WKP w poszukiwaniu innych ewentualnych dróg ucieczek. Szyb wentylacyjny, albo tunele techniczne były lepszym wyjściem. Zamierzała skorzystać z tunelu technicznego, dlatego zabrała się za zdjęcie kraty zabezpieczającego go. - Stevenson! Słyszysz mnie? Załóżcie hełmy, odetnijcie ciśnienie w 321,322,323. Następnie otwórzcie przystające śluzy i wyłączcie grawitacje. Jeśli macie dostęp do SI możecie to zrobić. Stevenson, słyszysz? - Mówiła przez intercom szybko i z roztrzęsionym głosem. - Zrozumiałam! - odpowiedziała jej Melisa, dziękując w duchu, że po drugiej stronie interkomu jest ktoś, kto potrafi im jeszcze pomóc. Byli w kiepskiej sytuacji, o ile kiepskim można było nazwać ich położenie, gdzie zaraz zostaną rozerwani na strzępy przez ich byłego kolegę i martwych załogantów statku. - Petrenko, słyszałeś?! Musimy odciąć ciśnienia w sąsiadujących pomieszczeniach z korytarzem, otworzyć przystające śluzy i wyłączyć grawitację, a nie mamy zbyt wiele czasu! - krzyknęła kobieta. |