Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2013, 16:40   #106
Armiel
 
Armiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Armiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputacjęArmiel ma wspaniałą reputację
SHROUD, KERENSKY

Shroud prowadził, odrobinę „na czuja”, ufając swojej znajomości okrętów kosmicznych typu E-Class Vinte do których należał SCS HARVESTER. Kerensky, chwilowo, pełnił rolę asysty.

Z pomieszczenia w którym pracował system podtrzymywania życia dotarli do schodów i zbiegli nimi w dół, na poziomy głównej maszynowni. Spieszyli się starając jednak zachować ostrożność. Odliczanie do startu informowało ich, że nie powinni za bardzo tracić czasu.

Po zbiegnięciu schodami znaleźli się w szerokim, głównym korytarzu prowadzącym do głównej maszynowni.

Korytarz był czysty. Szeroki i czysty, jeśli nie liczyć plam krwi i skrzącej instalacji elektrycznej.

Te uszkodzenia wynikały raczej z tego, że przed chwilą dosłownie obok HARVESTERA eksplodował SPACE DRAGON II i SCS HARVESTER znalazł się w zasięgu rażenia szczątków. I tak za cud należało uznać, że uszkodzenia są minimalne.

Przy wejściu do maszynowni czekała jednak na nich niemiła niespodzianka.
Ktoś założył na nich magnetyczny, wojskowy ładunek wybuchowy.
Cyferki na elektronicznym wyświetlaczu pokazywały 11 minut i 27 sekund do eksplozji.

Shroud wiedział, że założony ładunek wystarczy, by rozwalić rufę SCS HARVESTERA w kawałki. Dodatkowo eksplozja ładunku spowoduje połączony wybuch z silnikami i cały okręt zwyczajnie wyparuje.

Gdzieś, z boku, usłyszeli windę. Najwyraźniej ktoś przed chwilą skorzystał z niej, by znaleźć się jak najdalej od wybuchu.

Czyżby ujawnili się ludzie z tego niewielkiego statku podczepionego pod kadłub SCS HARVESTERA? Raczej niemożliwe było, aby na takim statku, jak ŻNIWIARZ, znajdowały się tak profesjonalne, militarne ładunki wybuchowe.


DO STARTU POZOSTAŁA MINUTA i PIĘTNAŚCIE SEKUND. PROSIMY ZAŁOGĘ , ABY ZAJĘŁA MIEJSCA W FOTELACH PRZECIĄŻENIOWYCH. SZEŚĆDZIESIĄT SEKUND DO STARTU.


STEVENSON, PETRENKO


Petrenko nie słuchał swojej koleżanki.

Z zaciętą miną kontynuował swoje dzieło destrukcji, tym razem skupiając całą swoją uwagę na zerwaniu osłony z miejsca, w którym biegły kable zasilające sterówkę. Osłona szybko poddała się narzędziom zainstalowanym w skafandrze Rosjanina i teraz wystarczyło przeciąć właściwy kabel w całej plątaninie kabli, lub pociągnąć ostrzem po całości, w ten sposób załatwiając zapewne większość systemów.

Stevenson już nie czekała. Szybko zajęła się ściąganiem osłon do szybu technicznego, licząc na to, że zdoła uciec przed nadciągającymi „zombie”. Była w połowie zadania, kiedy do starówki wpadł pierwszy napastnik, a za nim, przez rozdarcie, wciskali się kolejni. Ze strachu głowica narzędzia ześliznęła się z śruby i Melissa szybko naprowadziła ją z powrotem, tracąc jednak cenne sekundy.

Bambus rzucił się w stronę znieruchomiałego Petrenki, który – co dopiero zauważyła Stevenson – trzymał się za za głowę i coś wykrzykiwał w swoim ojczystym języku. Zaatakowany Rosjanin zadziałał instynktownie i potężnym uderzeniem rękawicy Modliszki. Kiedy Bambus znalazł się na ziemi Petrenko potrząsnął głową ponownie, jakby dopiero zorientował się w sytuacji.

W jego stronę rzuciło się czterech załogantów Mishimy.


Stevenson udało się zdjąć trzecią, przedostatnią śrubę mocującą i zabrała się za czwartą. Ale i w jej stronę zbliżała się już dwójka martwych ludzi, a kolejne przeciskały się do sterówki. Nie mieli szans.


DO STARTU POZOSTAŁA MINUTA i PIĘTNAŚCIE SEKUND. PROSIMY ZAŁOGĘ , ABY ZAJĘŁA MIEJSCA W FOTELACH PRZECIĄŻENIOWYCH. SZEŚĆDZIESIĄT SEKUND DO STARTU.


Pokład SCS HARVESTER zadrżał charakterystycznie pod ich nogami.


NICOLAYEVA, LUVEZZI


Murzynka spojrzała na baton nieufnie.

- Miałam tutaj sporo zapasów jedzenia. – Wyjaśniła. – Nie głodowałam.

Ale wzięła batonik.

- Mimo to, dziękuję.

Luvezzi siedział nieruchomo na krześle, wpatrując się z nieobecnym wyrazem twarzy w stronę drzwi, którymi tutaj się dostali.

- Mam nadzieję, że zatrzymają ten przeklęty statek – Murzynka zacisnęła wargi w wąską kreskę, potrząsnęła głową ze znużeniem. - Jeśli polecimy na Echellon 13 to …

Zamilkła. Milczenie trwało przez dłuższą chwilę. Ukryci w messie ludzie próbowali usłyszeć, co dzieje się poza ich kryjówką, ale stalowe drzwi i ściany doskonale tłumiły hałasy.

- Dlaczego? – zapytała Murzynka niespodziewanie Nickolayevę.

- Dlaczego co? – ratowniczka nie za bardzo zrozumiała pytanie.

- Dlaczego jestem ważna?


DO STARTU POZOSTAŁA MINUTA i PIĘTNAŚCIE SEKUND. PROSIMY ZAŁOGĘ , ABY ZAJĘŁA MIEJSCA W FOTELACH PRZECIĄŻENIOWYCH. SZEŚĆDZIESIĄT SEKUND DO STARTU.

Zaczęło się odliczanie ostatniej minuty przed uruchomieniem silników startowych.

W żołądkach ukrytych w messie ludzi rosła lodowata gula.

Coś musiało być nie tak, skoro jeszcze Stevenson nie wyłączyła silników.

- Kurwa – wyszeptała nagle poszarzała na twarzy Murzynka i zerwała się z miejsca. – Zaczyna się!

Nie czekając na reakcję Nickolayevy i Luvezziego popędziła w stronę pomieszczeń sanitarnych przylegających do kantyny. Jak człowiek, który cierpiał na ostrą dyzenterię. Ale przerażenie malujące się na twarzy Murzynki i to, jak zaciskała dłoń na pistolecie, gdy biegła, eliminowało od razu wszelkie niemądre myśli o problemach jelitowych ocalonej.
 
Armiel jest offline