Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2013, 17:03   #59
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Tego samego dnia:

- Zabita? Nie przypominam sobie, żeby ktoś z naszych udał się na ten drugi, podobno lepszy świat. To po pierwsze. Po drugie moje nazwisko to Hurd, a nie Hudd. Po trzecie... - krasnolud podszedł do swoich rzeczy i z torby wyjął pliczek papierzysk, poprzeglądał je przez chwilę, wyjął jedno i pokazując Lotharowi dokończył - Stoi w piśmie wasz podpis i stoi też, że odejść z tego miejsca możecie tylko kiedy zleceniodawca - znaczy się ja - wam na to zezwolę. Zaliczkę wzięliście, podpis jest, znaczy się umowa ważna. Rozgromiliśmy zielonych bez strat, więc nie pieprz mi tu, że źle idzie moim ludziom! - krasnoludzki inżynier widocznie się zdenerwował. Zmarszczył swoje gęste khazadzkie brwi i wrócił do swoich.
- Kirk, co z tymi malowidłami? - zapytał najstarszego krasnoluda.
- Opatrzę swoje łapsko i na jutro powinno być widoczne co jest pod tym osadem.

Dzień po napadzie orków...

Las i okolice jaskini

Patrole spokojnie krążyły nie zagłębiając się specjalnie w gąszcz. Od czasu do czasu z nieba zaczął padać przyjemny ciepły deszcz. Młode liście dawały niezbyt dobrą osłonę przed kroplami wody, które spadały na głowy najemników. Patrol to patrol. Nie mogliście przestać. Gdyby w okolicy czaił się jakiś przeciwnik z pewnością wykorzystałby pogodę do zakradnięcia się blisko. Niektórzy z was mieli dziwne wrażenie, jakby ktoś się wam przyglądał. Od czasu do czasu instynktownie spoglądaliście w górę. Tak, jakby źródło tych dziwnych przeczuć znajdowało się właśnie tam. Nikogo jednak nie spostrzeliście.


Jaskinia

Tak jak najstarszy krasnolud obiecał, tak się stało. Gdzieś po południu członkowie ekspedycji usłyszeli krzyk z jednej z odnóg jaskini.
- Kardel! Jest! Widzę to.
Osoby, które przybiegły mogły przyjrzeć się malowidłom na ścianie. Były prymitywne. Przedstawiały kilka dziwnych obrazów. Pierwsze z nich ukazywało niebieską kulę. Na najwyższym i najniższym jej punkcie był symbol, który orkowie mieli na sztandarze. Na środku koła znajdowała się dziwna, nieco człekopodobna istota. Była jednak bardzo rozmazana i cała szara.
Kolejny rysunek nie różnił się wiele. Z dwóch symboli po prostu zaczęły wychodzić kolory. Chaotyczna mieszanka, która poczęła oplatać wszystko wokoło.
Trzecim z malowideł było to samo koło, jednak zmieniło kolor na zielono-niebieski, a obok widniało drugie, większe jakby ogniste.

Kirk przyglądnął się efektom swojej pracy i powiedział:
- Tutaj jest tego jeszcze trochę. Postaram się jak najszybciej odkryć przed nami resztę.
 
__________________
Sanity if for the weak.
Aeshadiv jest offline