Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2013, 12:56   #20
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wiódł ślepy kulawego...
Tak w ten deseń pewnie wyglądali z Cyrusem, prowadząc rowery w ilości nieco przeważającej ilość prowadzących je osób. Nijak nie udało się sprawić, by z dwóch rowerów zrobić czterokółkę i swobodnie jechać.
A to znaczyło, że nie tylko poruszali się dużo wolniej, ale jeszcze musieli wrócić całą piątką po ostatni rower.
Z drugiej strony... przecież nigdzie się nie spieszyli.

Robert, jak się okazało, miał gości. On ich może nie znał, ale John tak. Aż za dobrze ich znał. W obozie było ich pełno, a rzucali się w oczy z niezbyt pozytywnej strony. Cóż, nie da się ukryć - widać ich było zdecydowanie ze złej strony i John nie sądził, by tym razem ich wizyta miała czysto towarzyskie podłoże, wbrew słowom, które padały z ust jednego z tamtych. Harry'ego, jeśli John dobrze pamiętał.

Święte prawo gościnności nakazywało przyjąć pod swój dach, którzy proszą o gościnę. Rozsądek nakazywał pozbyć się każdego wściekłego psa i to jak najszybciej, zanim cię ugryzie.

Zdawać się mogło, że przybysze nie usłyszeli nadchodzących. A to, zdaniem Johna, warto było jak najszybciej wykorzystać.
Ostrożnie, po cichu odstawił rowery i oparł je o ścianę, a potem przygotował do strzału kuszę. Potem spojrzał na Cyrusa i wykonał znany wszystkim gest przeciągnął kciukiem po gardle.

Cóż... gdyby miał w rękach prawdziwą kuszę, taką średniowieczną, mógłby załatwić dwóch za jednym strzałem, a bełt i tak by sobie powędrował jeszcze dalej. Nic dziwnego, że były zakazane przez papieży. I nic dziwnego, że tylu nie przestrzegało tego zakazu.
Ale to, co miał w rekach, w zupełności wystarczyło, by pozbyć się jednego z sześciu szkodników. Przynajmniej na początek.

John schował się za jednym z rosnących przy ulicy drzew. Wziął na cel najbliższego bandytę i sprawdził, czy Cyrus jest gotowy do walki, a potem nacisnął spust. Bełt wbił się w plecy mężczyzny, który wypuścił z ręki broń i zwalił się na ziemię.
Strzelec błyskawicznie naładował kuszę.
 
Kerm jest offline