Ash
- Ludzie... Ależ wy strasznie dużo gadacie, strasznie dużo spekulujecie i strasznie dużo marnotrawicie czasu. Decyzja zapadła - idziemy na ulicę trochę się rozejrzeć. Chyba lepiej jest rozmawiać i spekulować w drodze, niż siedzieć tutaj, nie? Więc czemu nikt z was się nie ruszy i nie wyjdzie? Dziwni jesteście, jakbyście chcieli a nie mogli, albo lepiej - jakbyście musieli, a nie chcieli... - Ash zmarszczyła brwi, pokiwała ze zrezygnowaniem głową i wyszła z mieszkania. Po chwili słychać było jej kroki na schodach i krzyk z korytarza:
- Czekam dwie minuty, jak nie zejdziecie, to sama się tym zajmę, a was niech zeżre ten psychopata... - ostatnie wyrazy słychać było już bardzo cicho i z daleka. |