Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-08-2013, 18:01   #65
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Alez bezszelestnie uniósł się lekko. Widząc zupełnie dobrze, choć sama wizja była bardzo dziwna, Arina zauważyła, że nie był zdziwiony tym faktem. Miecz, który leżał tuż obok, szybko znalazł się w jego ręku. Tyle tylko, że mężczyzna wciąż widział tylko wtedy, kiedy błyskało. Ciężkie krople deszczu rozpryskiwały się z głośnym szumem, zagłuszającym większość odgłosów, ale wiedźminka i tak nie ryzykowała, podchodząc cicho do wnęki po drzwiach stodoły. Dość wyraźnie ujrzała dwie humanoidalne sylwetki, oddalone o jakieś dziesięć metrów. Chude, dość niskie, o łysych głowach i zdecydowanie zbyt długich łapach, bowiem to nie były ręce. Miała już pewność, że widzi jakąś aberrację, w tym przypadku wyglądającą na ghula lub graveira. Nawet kot nie pozwalał jej nabrać pewności w tych warunkach.
Pierwszy z potworów ciągnął po ziemi jakieś ciało, martwe lub tylko nieprzytomne.

~I pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu wyraziłam żal z powodu braku potworów. Zdecydowanie trzeba uważać czego sobie człowiek życzy~ Przebiegło przez umysł dziewczyny analizującej jednocześnie jak najlepiej podejść przeciwników i czy przypadkiem nie czai się ich więcej w otaczającej wszystko ciemności. Oni najwyraźniej nie byli jeszcze świadomi obecności ludzi i koni w zrujnowanej stajni. Pewnie deszcz zatarł charakterystyczne zapachy. Zaskoczenie dawało jej niewielką przewagę, którą miała zamiar wykorzystać. Wychyliła się lekko, a Mark właśnie podnosił się. Jakaś klamra uderzyła o pochwę miecza, a pierwszy z potworów obrócił się błyskawicznie.

Pociągnął nosem, a potem rzucił swoją ofiarę. Drugi syknął, w jakimś zalążku prymitywnej mowy. Wiedźminka szybko się cofnęła, ale było już za późno. Jeden z wierzchowców cicho zarżał.
Atak z zaskoczenia diabli wzięli. Wiedźminka szybko podeszła do towarzysza:
- Wyjdź na zewnątrz przez którąś z dziur z tyłu stajni. Będziesz miał tam lepszą widoczność. Spróbuj się zorientować czy nie ma ich więcej. Ja tutaj na nich poczekam.
Weszła do na wpół rozwalonego, pustego boksu, przytulonego do ściany przy wejściu. Miała stąd doskonały widok na wchodzących do środka i na wykonanie szybkiego ataku.
Mark skinął głową i powoli ruszył ku zawalonej części stodoły, wydając przy tym sporo odgłosów. Ale ghule i tak już wiedziały, że tu byli. Usłyszała je, a potem zobaczyła pierwszego w wejściu.
Nie była jednak dostatecznie szybka. Potwór natychmiast skoczył, uderzając swoimi długimi pazurami.
Wiedźminka była szybka, a potwór do takiej szybkości u przeciwników nie przywykł zapewne. Minął o centymetry twarz wiedźminki, która kątem oka dostrzegała już kolejną sylwetkę zbliżającą się od stronę drzwi. Mogła uderzyć na tego, którego miała blisko, ale jej sytuacja taktyczna była tu słaba. Pole manewru ograniczało ją, a jej przeciwnicy i tak widzieli w ciemnościach tak jak i ona po wypiciu eliksiru. Odruchowo wymierzyła cięcie od dołu w kierunku atakującego ją potwora. W chwili ataku wystawiał się idealnie na jej kontratakujący cios. Potem szybko wyminęła go i wydostała się z boksu. Chciała odciągnąć stwory od Marka i jednocześnie wywabić jakoś na zewnątrz. Miała nadzieję, że ruszą za nią.
 
Sekal jest offline