Jak widać nie tylko Richard miał dosyć tych błazeńskich rozmów i cyrków wystawianych przez księcia. Prawdziwy władca powinien rządzić żelazną ręką, a nie prezentować poziom dziecka posadzonego na tron. Z tego co Ventrue usłyszał, to ważniejszy był tu nijaki Steele. Upewniwszy się, że trafił dobrze zadał mu parę pytań.
- Z tego co mi wiadomo to w mieście istnieją jakieś prawa, których do końca nie znam. Pewna kobieta z naszej rodziny ostrzegła mnie, że nie mogę korzystać z parku. Jako szlachetnie urodzony nie powinno się ograniczać moich przywilejów bez konkretnych przyczyn. Czy są jakieś jeszcze dziwne nakazy? Chciałbym dodatkowo ujrzeć dekrety wypisane przez władcę, który zarządza tymi ziemiami.
Richard był święcie przekonany, że prawo nie mogło się aż tak bardzo zmienić. Oby się nie mylił. Powinni latać wokół niego, skoro jest jednym z nie tylko dawnej ludzkiej, ale i wampirzej arystokracji.
__________________ Sanity if for the weak. |