Waszą konwersację przerwał dziwny hałas na dworze. Reakcja gospodyni i jej synów była jednoznaczna. Pogasili świece, otworzyli właz w podłodze, który był ukryty pod dywanem.
- To one, przyleciały po kolejnego z nas. Tak się już dzieje od kilku nocy. Jeśli ktoś się nie zdąży schować do domostwa. Wam radze też się schować, bo was porwą.
Powiedziała kobieta przerażliwym głosem i znieknęła w ciemnej dziurze.
Postanowiliście rozejrzeć się. Faktem było iż noc zapadła, a księżyc oświetlał wioske. W każdym domu było już ciemno. Stado dużego ptactwa okrążyło wioske i ruszy na wschód, ku górą Środkowym.
P.S. MG znika dzisiaj i wraca dopiero w niedziele o 22. Wrazie czego pozostawia swój nr. tel. 502811702. Proszę o przedstawienie się w esie, bo inne kasuje, nie mam zamiaru się domyślać kto napisał. Za uwagę dziękuje