Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2013, 17:40   #421
Kejsi2
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti starała się podejść do sprawy racjonalnie. Z jej obliczeń wynikało, że miała szczęście do zabójczych towarzyszy. Pies, krewetka, no i oczywiście Dirith. Postanowiła spróbować szczęścia z bloodclawem, tym bardziej że dostała znak od Bieli i Ranaanty w jego sprawie. Z drugiej strony elfowi w zaświatach mogło się nudzić i już widziała jak siedzi przy stoliku z kumplami, płacząc ze śmiechu: „pokazałem jej bloodclawa, a ona myślała że to znak z nieba i podeszła do bloodclawa i..!” Tak czy inaczej miała do wyboru rzucić się do ataku kamikadze, albo iść za towarzystwem do miasta i u bram zginąć lub dołączyć do Diritha. Poszła zagadać do bloodclawa. Nie był zachwycony tym, że przerwała mu sjestę. Szybko jednak wyczuła rytm jego ruchów i uderzeń, była na szczęście szybka i za mała żeby mógł ją łatwo trafić w większej grocie. Robalowi nie spieszyło się zresztą, doskonale wiedział że jego pancerz uchroni go przed łyżką kleryka i jej zębami, wymachiwał szczypcami jakby odpędzał komara. Postanowiła przedstawić go reszcie i była ciekawa czy oni będą równie żwawi w ucieczce przed szczypcami jak ona, zwłaszcza taszcząc za sobą Diritha. Istniała mała obawa że bloodclaw złapie za najłatwiejszy cel czyli nieruchomego drowa, ale nie miał ku temu powodu, skoro odżywiał się grzybami i glonami a nie drowami. Poza tym to właśnie hałaśliwe i ruchliwe cele drażniły go najbardziej a do tego okazało się, że nie cierpi mówek! Widocznie była w podziemiach konkurencja między tymi stawonogami.

Plan się udał, kurduple porzuciły zdobycz, Dirith przeżył bez szwanku, a bloodclaw poszedł bawić się z nowymi znajomymi. Miała nadzieję, że na trochę go zajmą i bloodclaw zapomni o niej i drowie i powróci do grzebania w skałach i wyjadania grzybków. Jeśli by się udało to wolała unikać kolejnego ryzyka, że jedno ze szczypiec bloodclawa zrobi z niej papkę.

Bez większych przeszkód udało się dotrzeć do wrót. Odetchnęła z ulgą i napuchła z dumą że plan się udał, kiedy Dirith ją pochwalił. On w gruncie rzeczy skupił na sobie uwagę wroga, co pozwoliło jej działać. Nadal pozostawała kwestia podejrzanych psów które ujadały w tunelu. Dziwne bo kapitan nie wspominał nic o psach. Ale nie mówił też nic o bloodclawach ani kurduplach. Z drugiej strony, czy wiedział czy nie, to może po prostu nie chciał powiedzieć. Martwiły ją znalezione po drodze zmasakrowane zwłoki. Wiać że ogromna siła zrobiła z nich kostki Rubika i przekręcała jak się dało. Kiti wyraźnie czuła że mieszka tu klątwa, która nie lubi wizytatorów. Oglądała wraz z Diritem drzwi.

- Nie podoba mi się to, coś zmasakrowało ciała tych górników pracujących dla Silverstinga – szepnęła. – Niektórych wyraźnie dopadło podczas gdy pracowali. Lepiej nie uderzajmy kilofem ani niczym innym o te drzwi albo ruiny, lepiej tu nie kopać! Kapitan mówi że widział zjawę ale nic mu nie zrobiła, może dlatego że nie kopał i nie odkopywał ruin?

Próbowała znaleźć zamek do drzwi. Była przekonana, że kurduple nie pójdą za nimi do ruin. Mogli się tam przed nimi ukryć.
- Te kurduple też nie grzebały przy ruinach, nie kopały w skalach ani nie próbowały chyba otworzyć tych drzwi. Może one wiedzą o tej klątwie i wiedzą co robić żeby nie atakowała? Ona nie atakuje tych którzy tu wchodzą tylko tych którzy odkopują ruiny, może myśli że chcą je zniszczyć?

Ci z pomroku są w końcu dziwni (delikatnie mówiąc). Wystarczy już że Kiti widziała, że w czym chodzą drowki. A dokładnie buty. Buty na 40 cm obcasach. Przeciętna drowka zabiła obcasem więcej wrogów niż Kiti w całej swojej karierze. Wystarczy że Kiti widziała co się dzieje, kiedy kobiety z powierzchni próbowały przejąć zwyczaje z podmroku.

YouTube
Drow w 1:04: like a boss!

Okazało się że klątwa bardzo czuwa nad sytuacją i monitoruje kto jej grzebie w ruinach. Już jak podchodzili do drzwi chyba coś widziała, ale za chwilę ponownie cienie mignęły w okolicy. Ten pierwszy przypominał kobietę o której mówił kapitan. Ten drugi już mniej. Ale przy zmiennokształtności i klątw i duchów i demonów trzeba było uważać, cokolwiek to było.
- Lepiej nie szarpmy teraz za te drzwi..
„Ranaanta, widzisz to!? Co to jest!?
- Denerwuje go wasza obecność. Klątwa dała mu nową moc, zbudziła go.
- To strażnik źródła?
- To ten, o którego pytałaś. Wyznawca Loth, który pozbawił moje ciało życia.
- To ten drow!? Który dowodził wtedy obroną twierdzy!? Myślałam, że oni byli najeźdźcami!
- Równowaga musi trwać, niezależnie od tego, czy zadba o to Biel, czy Chaos. Kiedy zostałem zdradzony i zabity, zrodziła się klątwa. Dopadła tego, który mnie zdradził i zrzuciła go z niebios. Kiedy upadł, jego dawny sojusznik podciął mu skrzydła i dobił go, a klątwa uwięziła jego duszę. Zabójca, wyznawca Loth, zamierzał wykorzystać ją do swoich celów. A klątwa pozwoliła mu na to. Grobowiec mojego prześladowcy stał się twierdzą tego drowa. Kiedy umarł, klątwa nadal trwała i wezwała go do siebie. Przyszedł, z nienawiści do wszystkiego, co nie pochodziło tam, skąd on przybył. Nie chce, aby klątwa się skończyła. Po prostu nie chce. Nie chce oddać swojej twierdzy. Nie obawiaj się. Nie jest w stanie wyrządzić ci krzywdy, kleryku. Twoje Światło trzyma go z daleka, w cieniu.

- Czyli jego dusza jest tu uwięziona? Można mu jakoś pomóc?
- Nie jest tu więźniem, jest tu władcą, we własnej twierdzy. Chce, żeby było jak dawniej. Bardzo drażni go, że przychodzą tu obcy.

- czego on od nas chce?
– Niczego. Chce, żebyście stąd odeszli.
– Jak ma na imię?
– Irrlyn. Tak nazywają go Mgły.
– Jak możemy się z nim dogadać?
– Nie wiem, ja się nie dogadałem…

Kiti postanowiła zaczepić zjawę zanim ona zaczepi ich.

– Dirith, to jest ten drow! – szepnęła. – Drow, który zabił Ranaantę, Moonbringera! Ma na imię Irrlyn. Może się dogadacie?

Skoro Ranaanta powiedział że zjawa nie może nic zrobić klerykowi, postanowiła przemówić.

– Irrlyn, to ty? Witaj! Jeśli to ty, daj znak swojej obecności!
Cień prychnął cicho, rozbawiony wyraźnie. To prychnięcie starczyło, abyś wyczuła, że tylko ciekawość powstrzymuje zjawę przed atakiem na ciebie.
– Nie przyszliśmy niszczyć twojej twierdzy ani zakłócać twojego spokoju! Przyszliśmy by prosić źródło o naprawę zniszczonego miasta, a potem odejdziemy stąd i zostawimy cię w spokoju! Nie jesteśmy z nimi, z tymi – wskazała na zmasakrowane trupy w głębi groty. – Chcemy tylko żebyś pozwolił nam przejść!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline