Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2013, 18:41   #422
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Drzwi wyglądały na bardzo solidne, a co więcej nienaruszone wiertłami, dynamitem itd. Albo Silversting nie zauważył tych wrót [duh] albo zabiegi typu kłucie i wysadzanie nie imały się tych drzwi. Drzwi były pięknie zdobione i dało się odczuć, że ktoś tu lubił sztukę. Niestety oględziny nie pomogły w odnalezieniu zamka, ani ukrytych instrukcji obsługi. Zapewne ten kto wiedział jak je otworzyć zabrał ze sobą tę wiedzę do grobu.

A mówiąc o tym, najwyraźniej ktoś was podgląda. Było ich więcej, być może, ciężko powiedzieć, czy to ten sam jegomość przemieszczał się tak szybko, czy też miał kolegów. Kiti zdecydowała się zagadać do nieznajomego. Cień na dźwięk imienia, które wymieniła, wydawał z siebie niezadowolone syknięcie i zmrużył świecące w ciemnościach oczy. Wyraźnie przemowa wilczycy nie przypadła mu do gustu. Sprawiał wrażenie ogólnie wkurzonego cienia [widział ktoś wesoły cień?], bardzo niezadowolonego z waszej wizyty. Ciężko powiedzieć, dlaczego trzymał się na uboczu, gdyż po „spojrzeniu” jego wściekle zmrużonych ślepiów dało się odczuć, że miał wielką ochotę rozerwać was na strzępy.
- Dlaczego mnie prześladujesz, elfie? – wysyczał. – Zabiłem go, przyszedł tu i zabiłem go.

Spojrzał na Diritha i jakby się „zdziwił”. Było to chwilowe zdumienie-rozbawienie-ironiczne prychnięcie z uśmieszkiem. Chwilowo jednak wyglądał na zadowolonego z wizyty Diritha, jakby zobaczył starego kumpla.
- Ranaanta nie żyje i Timewalker nie będzie go miał – zaszemrał znów cień, rozbawiony tym bardzo. – Nie pozwolę mu odejść, to, co zabiłem, należy do mnie!!! – wrzasnął wściekle.

Wokół zrobiło się nagle bardzo zimno, i błyskawicznie znów cieplej.
- To, co wywalczyłem własną krwią, jest moje! To, co zabiłem, należy do mnie! – powtarzał przez zęby.

Cień podszedł [podleciał?] bliżej i widzieliście teraz wyraźnie jego sylwetkę.
ghost guardian by ~0BO on deviantART

Zdecydowanie nie była to kobieta… i zdecydowanie zjawa była drowem. Uśmiechnął się wyzywająco, zadowolony najwyraźniej, że ma w końcu jakieś ciekawe zajęcie. Wyciągnął długi miecz i prowokująco skinął na Diritha, domagając się pojedynku.
- Jeśli ktokolwiek ma to zrobić, niech będzie to drow… - zamruczał z rozbawieniem. – Nie oddam tym zwierzętom z powierzchni tego, co wywalczyłem swoją krwią. Niech Timewalker wie, że tak czy inaczej, ustąpił pod stopą drowa! Niech zapamiętają, że mogą nas wygnać, ale nie zapomnimy. Że przyjmiemy ich w swoje szeregi, by ich zabić. Niech Mgły wiedzą, kto wypełnia ich wolę. Niech Timewalker cierpi, niech jego bracia Bieli cierpią, niech wiedzą, że tam gdzie nas strącili, nie nauczyliśmy się przebaczenia, niech wiedzą!!!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=Cw8tepj75fI[/media]

- Mogą zapomnieć o jego imieniu, ale ja je pamiętam. Niech tu przyjdą, żeby wiedzieli, że nie zapomnę. Niech żałują własnej litości! To były moje zwycięstwa. Niech przyjdą, niech przyniosą swoje przeklęte Światło. Niech sobie przypomną, ścierwa, niech przyjdą!!! Czekam!!! Nie pozwolę mu odejść, nie pozwolę im go zabrać, nie zetrą tej klątwy, nie pozwolę im zapomnieć, chcę, żeby cierpieli, żeby pamiętali!!! Żeby pamiętali, że drow wyrył im tę bliznę na sercu!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline