Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2013, 15:18   #197
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Jak postanowił, tak zrobił.

Opuścił posiadłość razem ze wszystkimi, jednak udał się jedynie na najbliższy plac targowy. Wśród mnóstwa różnorakich kramów jego niezawodny w takich sprawach nos poprowadził go najpierw do sprzedawcy pieczywa, w tym orzechowych ciasteczek. Zaopatrzony w ciacha oraz pół bochenka świeżego chleba (skusił się...) ruszył dalej, lawirując w ciżbie. Wkrótce kolejne monety trafiły do rąk wysokiego i chudego jak tyczka handlarza, a w zamian jego sakwa wypełniła się pieczonym na ruszcie kurczakiem z dodatkiem świeżych i aromatycznych ziół. Aż mu ślina po brodzie poleciała i z trudem jeno powstrzymywał się od pożarcia drobiu na miejscu. Gdy się jakoś pozbierał zawinął jeszcze do niskiego, za to równie chudego jak poprzedni sprzedawcy wina i spirytusów wszelkiej maści. Dwie schłodzone w beczce z wodą gliniane butelczyny młodego porzeczkowego wina sprawiły, że raźno wyciągał kulasy chcąc dotrzeć na upatrzone wcześniej miejsce biesiady... err... to znaczy obserwacji.

Trzeba przyznać, że Wolmar Klein, który kiedyś zwany będzie Wolmarem Wspaniałym lub arcymagiem Kleinem starał się bardzo. Niemal nie spuszczał z oka frontowej furty broniącej dostępu do posiadłości czarodzieja. W tym czasie jego nieposkromiony apetyt bezlitośnie rozprawił się z nielotem (chociaż mówią, że jak ogon podpalić to i krasnolud zamienia się w jastrzębia, więc kto wie?), przegryzając pieczyste świeżym chlebem z chrupiącą skórką i zapijając pachnącą owocami zawartością pierwszej z zakupionych butelek. Po obiedzie, to znaczy zbierając siły do dalszej obserwacji pałaszował niczym wiewiór orzechowe ciasteczka, zwilżając gardło ambrozją z drugiej butelczyny.

Wkrótce słoneczko, pełny kałdun i trudy obserwacji sprawiły, że ukryty wśród listowia adept sztuk magicznych zasnął snem sprawiedliwego. A może to jakie zaklęcie go uśpiło? Tak, z pewnością nieczyste siły obrały za cel utalentowanego magika, jednak śmiercionośne zaklęcie objawiło się tylko uśpieniem. Właśnie tak. On wcale nie zasnął obżarty i upojony młodym winem, tylko został uśpiony! Nie inaczej.

Obudził się mniej więcej w porze, kiedy można było wrócić do posiadłości. Nieco chwiejnym krokiem ruszył więc i po chwili padł na przydzielone łóżko, nawet nie myśląc o obiedzie.
- Sziły... nieczy-ste... sła ma-gia... - powtarzał tylko, a język niemal mu się nie plątał. Znaczy tylko trochę. Odrobinkę.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline