Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2013, 17:59   #1
Elas
 
Elas's Avatar
 
Reputacja: 1 Elas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znanyElas wkrótce będzie znany
[Autorski] Turniej


Elizjum miało swój urok, szczególnie nad rankiem. Spowite delikatne mgłą, oświetlone jedynie przez promienie wschodzącego słońca nieśmiało wydobywające się zza górskich szczytów. Wąskie uliczki tego miasteczka z sporą ilością knajpek i kawiarenek jak i piękny widok z każdego krańca tej latającej wyspy sprawiał bardziej wrażenie turystycznej mieściny dla zakochanych niż miejsca w którym odbywa się międzywymiarowy turniej. Trzeba jednak przyznać, że gdyby Elizjum nie było w osobnym wymiarze, to zapewne zdobyłoby ogromną popularność wśród wszelakich biur wycieczkowych. Nie licząc naturalnych atrakcji, tutejsza ludność była bardzo otwarta i rozmowna, wręcz pożądała informacji o innych światach, rasach, kulturach. Nawet fakt, że nikt nie znał ich języka im nie przeszkadzał – na Elizjum wszyscy potrafili się dogadać z wszystkimi. Trzeba przyznać, że organizatorzy, kimkolwiek by nie byli, postarali się i zapięli wszystko na ostatni guzik. Chociaż z niektórymi istotami nie chciało się zamienić słowa, nie mówiąc już o jakimkolwiek kontakcie telepatycznym. Ale cóż, taki urok zbieraniny z rozmaitych wymiarów, która ma jeden cel – zdobyć jeszcze większą potęgę.
Jednak nawet najgłupsi i najodważniejsi – niektórzy stwierdziliby, że to ta sama grupa – czuli respekt przez świątynią zbudowaną z szczerego złota, która znajdowała się w samym centrum Elizjum. Dobywająca się z niej moc była wyczuwalna w całym wymiarze, a przy murach otaczających teren świątynny, niemalże nie do zniesienia. Kto–lub co–kolwiek było odpowiedzialne za cały turniej, to z pewnością w tej imponującej budowli zamknęła jej serce, odpowiedzialne za transport jak i same walki. Chociaż istnieje wiele teorii co jest odpowiedzialne za to niezwykłe zjawisko, nikt nie był w stanie potwierdzić żadnej z nich. Z prostego powodu – wstęp na teren świątyni był zakazany nie tylko dla przybyszów, ale także dla miejscowych. Nawet nie potrzebna była ochrona – najsilniejsi, po przekroczeniu murów otaczających świątynie, dochodzili co najwyżej do schodów prowadzących do drzwi po czym mdleli. W tym stanie zostawali aż do momentu następnej walki. Dopiero wtedy, albo zostali odsyłani do domu po przegranej, albo do jednego z zakątków Elizjum.
Dodać należy, że na wyspie znaleźć można właściwie wszystko. Średniowieczne kuźnie, nowoczesne zakłady metalurgiczne jak i kowal wykuwający magiczne miecze – to wszystko koegzystuje, często nawet na jednej ulicy. Jednak walutą w większości wypadków jest coś niematerialnego, jednakże często bardzo wyraźnie namacalnego – moc. Chociaż na Elizjum można znaleźć wszystko, trzeba jednak mieć dosyć siły, aby móc to otrzymać. Tym samym jedni dar jaki otrzymują z każdą wygraną walką przeznaczają na intensywniejszy trening, a drudzy – na zakupy.
 
Elas jest offline