Przeklęte błoto. Potwierdzało to starą prawdę że nie ma się co śmiać, bo na bank ktoś za to przypierdoli. W tym wypadku wziął na siebie ta role los.
Udało im się wygrzebać z osuwiska błota i weszli do świątyni. Kłusownik cicho odmówił modlitwę do dostrzeżonych bogów, zwłaszcza Treai, patronki śmierci, która tak często nawiedziła ich ostatnio oraz Kiveasowi i Sespirowi, patronom tej nocy, poświęcił swe myśli.
Wtem z ciemności wynurzyły się trupy...
Tym razem bogowie nie sparaliżowali swego thoerskiego sługi, może w nagrodę za jego modlitwy. Chwycił zdobyczne oszczepy i i posłał je prosto we łby natchodzacych. Na myślenie przyjdzie czas później...
[ po oszczepie w łeb]
Ostatnio edytowane przez vanadu : 21-08-2013 o 16:46.
|