Brilchan

Alchemik skinął głową

- Masz dobre oko, rzeczywiście to mój pierwszy raz w tego typu sytuacji. Byłem zmuszony służyć w wojsku i odbierać życie wbrew mej woli. Wolę być uzdrowicielem, nie mam oficjalnego wykształcenia, ale znam kilka sekretów wschodniej alchemii i tajniki ziołolecznictwa od mej matki. Do tego podłapałem trochę tradycyjnej medycyny pomagając w wojskowym szpitalu polowym. Pomagam tym, którzy z różnych przyczyn unikają normalnych medyków. Najczęstszą tego przyczyną jest bieda - Wyjaśnił.
- Normalnie nie mieszałbym się w tego typu sprawy, ale jestem winny Mustangowi przysługę, po za tym teraz, gdy widzę pełny obraz sytuacji rozumiem, że to, co czynimy jest nie tylko właściwe, ale może pomóc zmienić ten kraj na lepsze - rzekł z nadzieją w głosie
- Skoro twierdzisz, że kwas jest kiepską metodą pozbycia się ciała zdam się na twoje doświadczenie. Zresztą i tak najpierw trzeba go znaleźć pokonać i wydobyć z niego informacje, nie wydaje mi się jednak żeby pozostawienie go przy życiu było słusznym postępkiem. Nie czerpie przyjemności z odbierania innym życia, ale czasem jest to czyn konieczny - powiedział ze smutkiem, po czym zamyślił się na chwilę.
- Może silne płomienie będą lepszą metodą na pozbycie się dowodów? Albo moglibyśmy poszukać jakieś farmy i nakarmić nim świnie? Pamiętam z dzieciństwa, że te stworki zjedzą wszystko. Trzeba by było go tylko poszatkować dla niepoznaki - Proponował kolejne rozwiązania
- Zresztą, rozwiążemy ten problem, gdy na niego natrafimy. Skoro nie potrzebujemy kwasu nie będę marnował naszego cennego czasu na zakupy. To jak zamierzasz go odnaleźć detektywie? - spytał