Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2013, 14:37   #187
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Ryby pieczone przy ognisku…



Dowód talentów rybackich Kunashiego. Jakkolwiek techniki łowieckie Niedźwiedzia były dość kontrowersyjne, to jednakże nie można było im zarzucić braku skuteczności.
A i świeżo uwędzona ryba była smacznym dodatkiem do kulek ryżowych które stanowiły ich prowiant.
Wystarczająco smakowitym, by nawet przypadkowe ofiary jego łowów udobruchały się tym smacznym dodatkiem.
-Brakuje tylko dobrej sake do tego.- rzekł radośnie Kuma starając się zacząć rozmowę przy posiłku. Jego uwagę o saka podchwycił jedynie Kasan, zgadzają się z nim. Reszta potakiwała mniej lub bardziej niemrawo, w ogóle… tak jak to uczynili Kazama z mnichem. Co prawda Chińczyk mógł po prostu nie rozumieć słów Marasakiego, który zaczął opowiadać ciekawe historyjki ze swych łowów próbując ożywić atmosferę przy posiłku jak i wciągnąć w opowiadanie innych członków drużyny. Udało się to w przypadku Yoru i Kohena, którzy opowiedzieli swoje historie. Jeden o ogrze atakującym małą wioskę na północy, olbrzymiej bestii z tetsubo, którą młody łowca zabił rozcinając brzuch. A Kohen dość upiorną opowieść o duchach wieśniaków zarżniętych brutalnie podczas pacyfikacji ich wioski przez grupę bushi podczas ostatniej wojny… i mszczących się ślepo na żywych za swe krzywdy. Dość krwawa i brutalna historia o duchach.

Po posiłku zaś ruszyli dalej wzdłuż potoku, kierując się na północ. Podróż przebiegała z początku spokojnie. Dobry posiłek i niemal sielankowy nastrój nieco uspokoił nerwy łowców. Co nie znaczy, że całkowicie zatracili czujność.
A ściany górskiego wąwozu, którym szli nieubłaganie ulegały ścieśnieniu, jak dwoje kochanków zmierzających ku sobie.
Było coraz mniej drzew i innej roślinności. Na szczęście droga póki co nie kierowała się na górę, ku szczytom wśród których zima nadal królowała.
Nagle… Leiko poczuła niepokój. Ten nienaturalny niepokój zwiastujący kłopoty. To ukłucie w sercu było jednak zbyt słabe, zbyt rozproszone by łowczyni mogła wykryć jego powód.
Aż było za późno.

Ni to ryk smoka, ni to świst powietrza, ni to syk ognia… Czarne płomienie wystrzeliły z jednego zbocza góry, uderzając z impetem w drugie zbocze.
I wywołując lawinę kamieni. Te z hukiem zaczęły spadać wprost na łowców. Leiko odskoczyłaby odruchowo, gdyby nie… fakt, że ktoś pochwycił ją za dłoń i mocno pociągnął w celu uratowania jej życia.

Akodo Yoru… to on szlachetnie "ocalił" jej życie, choć po prawdzie nie wymagało ono ratowania. Była zbyt zwinna na to, by zginąć pod spadającymi głazami. Niemniej… gdy pył opadł okazało się że wąski przesmyk między ścianami wąwozu jest zagruzowany. A Leiko, Yoru i Kohen właśnie… utknęli po jednej stronie gruzowiska. Tej niewłaściwej.
Drogę w górę potoku odcinało im rumowisko skalne wynikłe z tej niespodziewanej lawiny.
-Heeej! Żyjecie! Odpowiedzcie! Co się dzieje?!- głośny krzyk Kunashiego świadczył, że przynajmniej on wyszedł z tej rozróby cało.Co z innymi?
Leiko nie miała czasu na rozważanie tej kwestii.
Przed nimi stał bowiem potwór, który ową lawinę wywołał.



Oni… Pokraczny dwugłowy, dwuręki i dwurogi czerwony ogr. Niezbyt może duży i nie wyglądający na silnego, ale niewątpliwie groźny… i szalony. Nie dość szalony, by nie wpaść na pomysł na rozdzielenie grupy na dwie części. Dość udany zresztą.
-Co my tu mamy…- rzekła głowa, a druga dodała.- Stare żylaste mięsko, niedobre. Gnijące, trawione chorobą… mięsko stare może odejść.
-Taaak… wolimy resztę. Młodzika o smakowitym mięsku i kobietę….taaaak… ładna kobieta… śliczna…-
lewa głowa bestii oblizała jęzorem lubieżnie swoje wargi i zęby.- Dawno nie mieliśmy ładnej kobiety, dawno nie tuliliśmy… nie korzystaliśmy…
-Będzie głośno krzyczeć...ooo tak.-
zachichotała druga głowa, na co pierwsza odpowiedziała.- Lubimy jak krzyczą, lubimy jak się bronią.. lubimy jak zabawki walczą, zanim całkiem je złamiemy. Szkoda, że taka delikatna… jest ta kobieta… długo nie wytrzyma… Ale pewnie mięsko ma równie smaczne.

-Maruiken-san, gdy dam ci znak… uciekaj.- Leiko usłyszała tuż obok siebie, szept Yoru. Młodzik był spięty i niewątpliwie szykował się do walki.
-Gdy powiem głośno “już”, uciekaj i nie odwracaj się.- Akado mówił do niej, jak do delikatnej niewiasty którą trzeba chronić. Zupełnie zapomniał, że jest łowczynią i to.. taką, którą szanował Kunashi-san.
Dla niego, była delikatnym bezbronnym kwiatuszkiem. Zaiste iluzja łowczyni była doskonała… Nabierał się na nią zarówno dwugłowy oni, jak i młody łowca.



Szczęk wyciąganej katany… wydawał się Maruiken głośniejszy niż dialog dwugłowego oni, jaki ogr prowadził sam ze sobą.


Yoru odsunął się od Leiko, patrząc jak potwór zbliża się do niego ignorując zarówno kaszlącego krwią Kohena, jak samą łowczynię.
-Młody chce się bawić. Jak zabawnie. - rzekła jedna głowa, a druga dodała.- Lubimy zabawy, tak, tak…. Przysmażymy mięsko...ale tylko trochę. Jak za dużo, obiad nie będzie smaczny.
-Przekonamy się zaraz poczwaro…-
syknął Akodo przybierając odpowiednią postawę.


Po czym ruszył na bestię, atakując szybko i przechodząc z pchnięcia w zamach. I chybiając. Potwór błyskawicznie odskoczył ze śmiechem komentując.- Mały szerszeń próbuje żądlić… zabawne.
Druga głowa zionęła ogniem.Czarne płomienie zmusiły młodego łowcę do odskoczenia. Prawie go dosięgły… niewielkie czarne płomyki tliły się na obrzeżu jego płaszcza.
-Już… teraz!- krzyknął Yoru ponownie atakując, podczas gdy youjutsusha skończył modlitwy do mrocznych kami i splatanie czaru. Dookoła Kohena pojawiły się ogniki, które zmieniły się w dziesiątki płonących dzirytów. Kończące czar słowa i gest dłoni sprawiły, iż te dziryty błyskawicznie pognały do celu, jakim był dwugłowy ogr. Uderzały raz po raz pogrążając go w eksplozji ognia, z której… wyskoczył on cały i bez śladówoparzeń lądując parę metrów przed Kohenem, mówiąc jednocześnie dwoma głowami.- To było zabawne… prawda? Bardzo zabawne. Rozbawiłeś nas staruszku. O tak… ale nie będziemy czekać aż z rękawa kimona wyciągniesz coś skutecznego. O nie… zabijemy cię tu i teraz. I szybko.
Kohen sięgną po wakizashi ukryte z tyłu za obi, a Akado z głośnym krzykiem zaszarżował na Oni, a Leiko...
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 21-01-2014 o 18:32. Powód: poprawki
abishai jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem