Jeśli bohater ma możliwość i czas, by dokładniej przyjrzeć się opisywanej przeze mnie osobie, przedmiotowi czy miejscu, staram się opisywać dość dokładnie (choć, oczywiście, bez popadania w przesadę - z autopsji wiem, że przydługie opisy są zwyczajnie nużące i sprawiają, że przygoda traci nieco na dynamiczności).
Jeśli bohater czasu nie ma, opisuję bardzo ogólnikowo. Tyle, ile rzeczywiście zdążyłby zobaczyć - i ani słowa więcej. No bo niby jakim cudem dzielny samuraj, na którego znienacka spadł z sufitu ninja, ma dostrzec miedziane spinki w kształcie modliszek na jego sandałach?