Podczas gdy jego nowi kompani siedzieli w tawernie, on przechadzał się po okolicznym lesie.
-Ciekawe jak oni się tam zabawiają......- Mówił sam do siebie szeptem. Cały czas dręczyła go jedna myśl.Mają rację... niby czemu mają ufać czemuś takiemu, jak ja? Jak by im to wytłumaczyć? Wkońcu oni mają coś do stracenia podczas gdy ja nic... jestem nieumarłym... echh..... A JAK DŁUGO ONI CHCĄ TAM SIEDZIEĆ???? PRZECIEŻ JA TEŻ MAM OGRANICZENIA! Westchnął.-Mogę na nich poczekać.....-
__________________ "Tha mind killer is back..." |