Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2013, 17:04   #107
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Korzystając z chwili, którą miał nim dobiegną do niego przeciwnicy sięgnął ręką w kierunku wiązki kabli. Wśród plątaniny kolorowych kabelków złapał za ten, który powinien zatrzymać silniki. Tak przynajmniej mu się wydawało. Szarpnął. Strzeliły iskry, lecz poza chwilowym przygaszeniem świateł, nic spektakularnego się nie zdarzyło.

Babmus był już tuż obok Rosjanina. Z ramienia martwego załoganta wyrastała jakaś zaostrzona kość. Monstrum zamierzyło się nią w stronę Petrenki.

CZTERDZIEŚCI SEKUND DO STARTU. - zakomunikowała bezdusznie SI.

Puścił wiązankę przekleństw w swoim ojczystym języku jakby ta miała przestraszyć atakującego go, byłego członka załogi Smoka. Złapał wszystkie kable w kleszcze rękawicy Modliszki i szarpnął raz jeszcze, tym razem wyrywając całą wiązkę. Jednocześnie rzucił się do tyłu mając nadzieję, że zdąży uniknąć nadchodzącego ciosu.

- Szybciej! - zarejestrował krzyk dziewczyny. Tak jakby się nie spieszył...

W sterówce zapanowała nagła ciemność. Efekt odcięcia zasilania. Usłyszał krzyk Melisy.

Atak nie doszedł celu. Bambus był tuż przy nim, Rosjanin czuł to.

- Massimo…? Stevenson...? - usłyszał chwiejny i niepewny głos Nico w interkomie.

Leżąc na podłodze Petrenko wyrzucił nogi w bok, podcinając stojącego obok Bambusa mocnym kopnięciem na wysokości łydki.

- Uciekaj! - krzyknął do Melisy wstając na nogi.

- A co...ja...niby...robię?! - wściekła się na niego nie wiedzieć za co. Za dobre rady? I co ona tam jeszcze robiła zamiast uciekać?

- Jeszcze żyjemy! - dorzuciła do interkomu.

Bambus upadł gdzieś obok i Petrenko miał kilka sekund swobody.

- Wskakuj! - Petrenko pogonił ponownie dziewczynę widząc stojącą ją przed kanałem technicznym.

Dlaczego się tak guzdrała? Łajza jedna. Już jej nie powinno tutaj być!

Sięgnął po dużą, pięciokilową gaśnicę wiszącą na ścianie. Podszedł do wyjścia na korytarz, przed którym tłoczyły się umarlaki, odwrócił ją do góry dnem po czym energicznie uderzając o podłogę wbił grzyb przebijając membranę. Po chwili piana wypływająca ze środka zalała korytarz przykrywając wszystko grubym korzuchem. Rozprężający się w ciasnym pomieszczeniu środek spowodował spadek temperatury otoczenia.

Rzucił pustą gaśnicę wgłąb korytarza, po czym odwrócił się by popędzić za Melisą.

- Musimy zabezpieczyć wejście, żeby nas nie dopadli w tunelu! - zdążyła jeszcze krzyknąć zbierając coś z podłogi i wrzucając do kanału technicznego.

Manewr Petrenki dał im odrobinę czasu. Odrobinę. Zatrzymał kroczące zdechlaki na kilka sekund. Melisa zdążyła wsunąć się do tunelu i ruszyła nim przed siebie, ale kiedy Petrenko chciał zrobić to samo pierwszy z potworów uwiesił mu się na ręce próbując, na razie bez skutku, przegryźć się przez modliszkę zębami.

Nagle, gdzieś w uszach poczuli narastające ciśnienie. Po nim przyszedł szum. Pisk, połączony z wrzaskami, rykami, piskiem o takiej częstotliwości, że ranił uszy, wdzierał się w mózg niczym wiertło lub laserowy skalpel. Uderzył gwałtownie atakując nie tylko uszy, ale i oczy, przed którymi zaczęły skakać im białe plamy, migotać jakieś niewyraźne obrazy, pulsować kształty i figury geometryczne.

Tunel, umarlak wiszący na ręce, sterówka, kanał techniczny, od którego Petrenkę dzieliły dwa kroki, to wszystko przestało mieć znaczenie, gdy głowę wypełniły dźwięki i obrazy raniące uszy, oczy i mózg Rosjanina. Padł na kolana kuląc się w sobie, starając się schować głowę między rękami, chroniąc ją przed atakującymi go bodźcami - bezskutecznie. Odrąbane członki, poćwiartowane ciała, powykrzywiane grymasami bólu twarze, rozdzierające bembenki wizgi i jazgot. Dyszał ciężko aż w końcu w ostatniej desperackiej próbie obrony zaczął tłuc głową o posadzkę. Żeby wyrzucić, pozbyć się plugastwa. Nos chrupnął, twarz zalała krew. Jeszcze kilka uderzeń i powinien stracić przytomność. Tylko trzeba uderzyć mocniej. Mocniej…

 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline