Balbinus – przekonywanie (+20) 03, sukces!
Balbinus – wykrywanie magii (+10) 08, sukces!
Kierując swoją odpowiedź w ciemności zalegające w świątyni, czarodziej równocześnie skanował wnętrze w poszukiwaniu emanacji związanych z ingerencją w Osnowę. Potwierdziło się przypuszczenie, że mają do czynienia z Heinrichem Kemmlerem. Balbinus dostrzegł niewyraźną poświatę otaczającą sylwetkę mężczyzny stojącego z tyłu, w ciemności. Dostrzegł też dwa silne źródła aury wybijające się na magicznym tle postaci – niechybny znak, że nekromanta miał w posiadaniu magiczne lub runiczne przedmioty.
Okaryjczyk powiedział coś niezrozumiałego, słowo które ciężko było nawet wyartykułować i ożywieńce cofnęły się, znikając w mroku. Chwilę potem rozbłysł płomyk lampy, oświetlając wnętrze. W kręgu światła widać było, że świątynia jest całkiem pusta. Poza resztkami ofiarnego ołtarza i rozbitymi figurami stojącymi pod ścianą, nie było tu nic. Sam Heinrich Kemmler był wysokim, ubranym w filcowany kaftan brunetem, o pociągłej, przystojnej twarzy, przyozdobionej kilkudniowym zarostem. Na piersi zawieszony miał metalowy krążek z wyrytą runą, a przy pasie wisiał prosty kord. Mag zaprosił gestem do wejścia.
- Skoro chcecie rozmawiać, to nie stójcie na deszczu – postawił lampę na ziemi i sam usiadł obok niej. – Nic wam nie zaproponuję, bo ledwie mi starcza, żeby nie głodować. Dobrze, że oni nie muszą jeść.
Zaśmiał się głośno. – Gdzieś koło osady zalągł się Wirgenstalz. Demon, który zapładnia dziewki, a jego potomstwo wychodząc na świat, zabija żywicielki. Oczywiście wieśniacy całą winę zwalili na mnie, nawet nie rachując do dziewięciu. Takie czasy. Pojawiłem się w Scentio zupełnie przypadkiem i zrządzeniem losu wpadłem w oko córce sołtysa. Ofelia też mi się spodobała, bo to ładna dziewczyna, prawda? Koleją rzeczy zaczęliśmy się widywać, ale nie spodobało się to tatkowi i oblubieńcowi Ofelii, Kaeso. We dwóch, a mają największy posłuch wśród ludzi ze wsi, nagadali, że to ja winny jestem tych okropieństw. Doszło też do rękoczynów, bo mnie wychłostali i mieli zamiar spalić, ale uciekłem. Taką mam naturę, że się mszczę. Nie zależy mi na ich losie, poza Ofelią. Jak dla mnie wszyscy mogą umrzeć, a dziewczyna pójdzie ze mną. Sama mi powiedziała, że nienawidzi Kaeso i ojca, za to że kazał jej iść za spaślaka. Kogo miała wybrać? Mnie czy jego? Powiedzcie sami? |