Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2013, 07:53   #200
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ciekawość to niekiedy pierwszy stopień do starty pracy. Dlatego też Gotfryd nie miał zamiaru sprzeciwiać się poleceniom ich szanownego pracodawcy i zostawać w posiadłości by zajmować się szpiegowską działalnością. Zdecydowanie lepiej było zrobić to, co sobie życzył mag i iść na spacerek.

Miasto znał ze swego poprzedniego pobytu i wiedział, gdzie nie warto się wałęsać ze względu na groźbę utraty sakiewki lub zdrowia. I gdzie można przesiedzieć pół dnia nad jednym czy dwoma kuflami piwa.

Pokręcił się trochę po targu, czukając czegoś... ciekawego (i pilnie strzegąc sakiewki). Opędził się od paru ofert typu "świetny miecz krasnoludzkiej roboty" czy "buty nie do zdarcia po okazyjnej cenie" tudzież od propozycji "Panie, mam młodszą siostrę, a i starszą też" i kupił sobie jedynie parę bełtów, a potem ruszył do "Jagnięcego Udźca".

Od ostatniej jego wizyty w tym miejscu knajpa niewiele się zmieniła. Ten sam barma, z obojętną miną pucujący szklanki, ten sam zestaw butelek, stojących na półkach za jego plecami, ta sama cycata dziewka obsługująca gości. Jedynie bard się zmienił - był młodszy i (na ucho Gotfryda) lepiej znający się na swym fachu niż ten, którego pamiętał Gotfryd.

- Cóżeście z poprzednim zrobili? - spytał, gdy Helga podała mu piwo. Pochylając się ukazała całe bogactwo swych walorów, dostępnych nocą za pewną opłatą.
- Z pół roku już go nie ma - odparła dziewczyna. - Ponoć przez pannę jedną uciekać musiał. Ale kto go tam wiem. Powiadają też, że naraził się komuś i w mieście za ciasno mu się zrobiło. Ten jest lepszy, więc po tamtym nikt nie płacze. A co, chcieliście coś od niego?

Gotfryd pokręcił głową.
- Pytam tylko, bo tego lepiej się słucha.


Tym razem nie spotkała go żadna niespodzianka.
Ani nikt nie dostarczył przesyłki z demonem w środku, ani nikt go nie napadł, jak to się kompanom zdarzyło onegdaj, ani też - tak mu się przynajmniej zdawało - nikt za nim nie szedł, gdy wieczorem wracał do domu Frugla.
W domu, gdy przyszedł, zastał tylko Wolmara, wyraźnie zmęczonego trudami dnia.
 
Kerm jest offline