Crowley z uśmiechem obserwowała poczynania stworka.
- Cudowny entuzjazm, tylko pogratulować - podniosła kciuk, w geście aprobaty - Trzymaj tak dalej, Kamyczku.
Puściła do niego oczko i pociągnęła łyczek starej, dobrej whisky. Wychyliła się zza gigantycznej pięści i spojrzała na Coulsona.
- Ciekawie dobrana drużyna - przyznała z uznaniem i uniosła szklaneczkę w toaście na cześć dobrego smaku Agenta.
__________________ I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks |