Thomas usadowił się przy stole który wskazał Aldric tak, by za plecami mieć ścianę...Może i to miejsce jest bezpieczne, ale...ostrożności nigdy zbyt wiele-pomyślał. Zbyt wiele razy w swym życiu widział jak kończą ludzie, którzy otej elementarnej ostrożności zapomnieli. Po chwili rozluźnił się jednak...Cóż...Jeśli ktoś coś tu knuje, to najpierw będzie dążył do wyeliminowania bardziej "widocznego" zagrożenia- pomyślał z przekąsem rzucając szybkie spojrzenie na krasnoluda i sigmarytę. A...zresztą niech sami na siebie baczenie mają-wzruszył ramionami i z wyraźnym zainteresowaniem zajął się obserwowaniem gibkich i zgrabnych elfich barmanek uwijających się wśród gości... |