Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2013, 13:45   #29
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Tupik przeszukał zwłoki obydwu mężczyzn. Nie mieli przy sobie zbyt wiele rzeczy wartych uwagi. Strażnik miał w sakwie trzy złocisze i pięć srebrników. Miał broń i zbroję, lecz nie pasowałaby ona ani na Tupika ani Helvgrima. Drugi z mężczyzn miał przy sobie trzynaście srebrników i broń. Żadnych listów ani żadnych wiadomości. Tupik jednak przez przypadek dostrzegł, że na środkowych palcach lewych dłoni mieli ten sam pierścień. Brzydki, miedziany z zielonym oczkiem z jakiegoś z pewnością niezbyt drogiego kamienia. Noszenie takiego paskudztwa dla ozdoby byłoby z pewnością głupotą, więc malec skonsternowany zabrał ów pierścienie i schował do kieszeni z myślą, że może kiedyś jeszcze się przydadzą. Kiedy byli gotowi do wyjścia Tupik spojrzał na Amelię. Zlęknął się nie na żarty, gdy dziewczynka okazała się leżeć nieprzytomna na brudnej posadzce.

Tupik błyskawicznie sprawdził, tętno małej istotki. Było bardzo słabe, ale równomierne. Jej ciało było bardzo wychłodzone i blade niczym mąka. Tupik próbował ją docucić, lecz nie wiedzieć czemu dziewczynka nie odzyskiwała przytomności. Jedyna Shalyia wiedziała, co było tego powodem. Helvgrim bez namysłu podniósł dziecko i trzymając je na ręku ruszyli zimnym i ciemnym korytarzem w stronę schodów. Tuż przed nimi spojrzeli na siebie porozumiewawczo, wiedząc co zrobić gdyby ktoś próbował ich zatrzymać. Na szczęście na odcinku od schodów z lochów, do wyjścia głównego z budynku nie było żadnego strażnika, ani też postronnej osoby. Kompani odetchnęli z ulgą, gdy promienie słoneczne wspinającego się w kierunku zenitu słońca, ogrzało ich twarze. Krasnolud posadził nieprzytomne dziecko na grzbiecie osła kątem oka sprawdzając czy nikt ich nie obserwuje.

Ludzie pracowali w swych warsztatach, kuźniach i innych miejscach pracy, gońcy biegali od uliczki do uliczki, a przekupy skupione były na dyskusjach o plotkach i ploteczkach. Ruszyli w stronę bramy, lecz wiedzieli, że wyjście tą bramą, na której ich zatrzymali strażnicy byłoby głupotą. Lepiej było obejść miasto dookoła, lecz przynajmniej pozostaliby na dłużej niezauważeni. Tak też poczynili. Tupik raz po raz doglądał stanu dziewczynki, ten jednak pozostawał niezmienny. Blada i zimna leżała na grzbiecie Ludwika z taką niewinną buzią.
Pomysł Helvgrima był dość logiczny i niziołek zbytnio nie protestował, gdy dyskutowali na temat ominięcia traktu do Hasselhund i samego miasteczka.
Do końca dnia dziewczynka się nie przebudziła. Przed zmierzchem kompani w końcu zatrzymali się by przygotować miejsce na obóz. Polana, porośnięta wysokimi trawami była dobrą kryjówką i już niedługo potem płonęło ognisko a mężczyźni jedli kolację w postaci suszonego mięsa, rozmawiając o tym co wydarzyło się w lochach, oraz o tym, co może być dziewczynce.



Uciec, ale dokąd?


Rozdział I: Kto wróg, a kto przyjaciel?

Jeszcze przed świtem, kiedy niebo powoli przybierało granatowego koloru jaśniejąc po nocy osioł, który służył za wierzchowca Amelii nerwowo prychał i ruszał łbem wybudzając Tupika. Niziołek spojrzał na osła, następnie skierował spojrzenie na Amelię. Dziecko dalej spało ciężko. Tupik pokręcił głową i złożył głowę na rękę gdyż była to dla niego wygodna pozycja do snu, kiedy w oddali usłyszał szelest w wysokiej trawie, otaczającej ich obóz i szept dwóch mężczyzn.
-Jesteś pewien?-
-Nie, ale nie mamy wyjścia. A co jeśli to nie oni?- spytał drugi głos.
-Trudno zabijemy, ograbimy, zgwałcimy i tak dalej.-
-Stary dureń. Ruszaj.- Rzekł do kompana i głosy ucichły. W tym czasie Tupik zdążył już zbudzić Helvgrima, który po cichu przygotował się na bój...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline