Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2013, 13:47   #119
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Ominięcie bagien było dla grupy oczywistą oczywistością. Nikt o zdrowych zmysłach bez zapasów jedzenia i z nie w pełni zdrowymi kompanami nie pchałby się w nieznany teren, znajdujący się na moczarach. Ruszyli zatem w lewo. Wybór był dość prosty i z pewnością nie ciążyła na nim jakaś szczególna odpowiedzialność. Wnioski, do których doszedł Helvgrim były dość przerażające i niektórzy, uzmysłowiwszy sobie, że brodacz ma rację poczuli na plecach ciarki. Gdzie do ciężkiej cholery była cała fauna w tej okolicy? Żadnych zwierząt, żadnych dźwięków, ani innych dowodów jakiegokolwiek życia w tej okolicy. Co by nie powiedzieć, do członków ocalonej załogi z każdym kolejnym krokiem prowadzącym przed siebie docierało, że przetrwanie tego sztormu nie koniecznie było losem szczęścia.
-Widziałem ten symbol nieopodal wioski...- odezwał się Starkad, widząc na drzewie wyryty symbol wilczej głowy. Ci którzy widzieli wcześniej ów "dzieło" mogli stwierdzić, że choć przedstawiony symbol jest ten sam, to z pewnością ten tutaj napotkany jest zdecydowanie mniej starannie przyrządzony.
-Ruszajmy dalej... Mam złe przeczucia.- rzekł w końcu rosły Norsmen.

~***~

Dwa dni nieustannego marszu w celu okrążenia bagien zmęczyło nie tylko fizycznie grupę mężczyzn. Każdy z nich miał już dość nieustannego rozglądania się dookoła i nieprzespanych nocy, spowodowanych dziwaczną aurą tego miejsca. Zapasy skurczyły się tak bardzo, że Helvgrim już teraz wiedział, że głodówka będzie nieunikniona. Obawiał się iż niektórzy z członków ich grupy zaczną walczyć o pożywienie i doprowadzi to do rozlewu krwi. Nagle jakby ktoś w końcu postanowił się nad nimi zlitować dostrzegli w oddali niewielką chatkę. Stała ona na drewnianych palach wysokości półtorej stopy, mimo iż do mokradeł dzieliło ją dobre trzydzieści stóp. Być może ktoś profilaktycznie tutaj ją budując stwierdził, że w razie gdyby okoliczne mokradła wezbrały, można uchronić chatę od podtopienia.

Nie byłoby w tym wszystkim nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że z kominka unosił się dym, rozwiewany przez porywisty wiatr nad koronami drzew. Kompani wejrzeli na siebie nawzajem i ruszyli dziarskim krokiem w tym kierunku.
-Ktoś tam jest.- syknął Niedźwiedź, który jako pierwszy dostrzegł męża w sile wieku, odzianego w skórzaną zbroję, wnoszącego po dwóch stopniach do chaty kilka kawałków drewna. Mężczyzna miał wielodniowy zarost, zaś jego przeciętna postura raczej nie budziła respektu. Mimo to sprawiał dziwne wrażenie, gdyż jego wzrok jakby obłędnie skakał z miejsca na miejsce, jakby nie potrafił skupić się na jednym punkcie.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline